sobota, 13 października 2012

!

Postanowiłam jednak na razie skończyć z tym opowiadaniem, może jeszcze wrócę, aczkolwiek na arzie można spotkać mnie tu, gdzie zaczynam pisać opowiadanie z @maja7_99 . Jeśli chcesz być informowany o notkach na naszym blogu napisz do mnie na tt :)

Kocham was ! <3

http://die-in-your-arms-1d.blogspot.com/

wtorek, 2 października 2012

INFORMACJA !

Hej. No więc.. Może zacznę od tego ...

Miałam i nadal mam plany co do tego bloga. Wszystko sobie układałam w głowie jak zaczęłam go pisać. Jak sie zacznie, rozwinie i zakończy.. Wszystko mam juz zaplanowane. Aczykolwiek.. nie wydaje mi się czy te opowiadanie zakończe. Dodawałam rozdziały, tak przyznam się, potem przestałam tak często dodawać, ponieważ nie miałam czasu.. W wakacje to już w ogóle ! Ciągłe wyjazdy i brak możliwości dodania kolejnej notki. Te opowiadanie komentowało i czytało dość sporo osób jak dla mnie, za co bardzo dziękuj, lecz teraz to się zmieniło. Mało osób to czyta, więc nie wiem czy prowadzenie tego bloga ma jaki kolwiek sens. Soołł.. wydaje mi się, że zakończę tego bloga.. Na razie przemyślę, to, ale jak zadecyduję będziecie pierwsi którzy się o tym dowiedzą.

Można będzie mnie jeszcze znaleźć na blogu, z opowiadaniem o 1D, gdzie będę pisac kolejną historię z @maja7_99.
Kocham Was !
@venica_16

piątek, 7 września 2012

DWANAŚCIE

          UWAGA! Blog będzie prowadzony 3 osobie, po prostu tak będzie mi prościej ;)

Darcy leżała na łóżku jeszcze dosyć ciężko oddychając. Jessie jak obiecała tacie przyjaciółki miała zamiar ją przypilnować aby nie zrobiła czegoś głupiego. Kiedy brunetka odwracała głowę ku Jess czuła na sobie jej wzrok. Westchnęła głośno i schowała głowę pod puduszkę i wydukała z siebie tylko ciche " Nienawidzę Cię... " .
- A ja Ciebie kocham. - blondynka od razu wiedziała, że Darcy powiedziała to z sarkazmem
W pewnym momencie po hotelowym pokoju rozległ się cichy stukot do drzwi, które po chwili się uchyliły i w progu stanął Paul. Był ponury.. Widać było, że się martwi o swoją córkę , a to co robił ona obracała to jakby było przeciwko niej , choć każdy chciał dobrze. Jedyne co zaskoczyło Jessie, to to, że inaczej podchodziła do sprawy One Direction. Zauważyła, że do chłopaków zwraca się z delikatnym , choć ledwo zauważalnym uśmiechem i nie warczy tak jak kiedyś. Ten wypadek dał jej do myślenia - tak przynajmniej wydawało się Brown.
     Paul ze smutkiem i zmartwieniem za razem wymalowanym na twrayz usiadł na łóżku przy dziewczynie, która wychyliła głowę z pod poduszki..
- Jak się czujesz ? - pogładził ją po włosach
- Tak sobie. - mruknęła
- Musimy pogadać Darcy.- powiedział stanowczo , na co brunetka uniosła się do pozycji siedzącej - Wydaje mi się, że powinnaś jeszcze odpocząć. Tutaj wszystko Ci to tylko utrudnia. Chłopcy za 3 dni lecą do swoich rodzin w odwiedziny do UK i Irlandii, wpadłem więc na pomysł, abyśmy jak będziemy wracać z powrotem to USA, to po prostu nie polecisz. Zostaniesz w domu, a że mamy nie ma w domu do końca września, ciocia Catherine się tobą zaopiekuje. Wszystko załatwiłem, zgodziła się.... - spojrzał na nią z nadzieją
- Jasne... - spuściła głowę jednocześnie się za nią łapiąc
- Dobrze kochanie, my musimy jechać na ten wywiad. - przytulił ją i ucałował w czubek głowy - Odpoczywaj , - dodał i wyszedł z pokoju
- Może ja też zostanę już wtedy w Londynie ? - spytała Jess
- Ty tu masz Harry'ego, zostań.. - poleciła
- Nie zostawię Cię samej. - nalegała
- Posłuchaj mnie. - podnisła się powolnie i poszła na łóżko przyjaciółki siadając obok niej - Jesteś z Harry'm od jakiegoś czasu, powinnaś z nim tu wrócić i go wspierać, usieszy się. - zapewniła
- Zrozumie też, że moja przyjaciółka mnie potrzebuje
- Jess, nie przesadzaj. Będzie ze mną ciotka Catherine, siostra mojego taty. Będzie dobrze. Zostań ze swoim kędzierzawym. - szturchnęła ją i jednocześnie się szeroko uśmeichnęła
Jessie nie mogła uwierzyć jak z dnia na dzień na twarzy Darcy gości uśmiech.
    Dziewczyna odwazjemniła gest i przytuliła się do przyjaciółki.
      
   - Mogę wyjść na ten cholerny dwór, nie będę cały czas siedzieć w hotelu ! - Darcy wykłucała się z ojcem
- Jesteś jeszcze za słaba na spacer. - odpowiedział spokojnie
- Ja z nią pójdę. - wtrącił się Zayn
- Ale Zayn... - zaczął Paul
- Przy mnie się jej nic nie stanie, obiecuje . - zapewnił
Paul nie miał wyboru, puścił ją na krótki spacer.
     Wyszli z hotelu i siekorwali się do pobliskiego parku żeby odpocząć nad stawem. Na ogół panowała cisza, ponieważ nie wiedzieli za bardzo o czym rozmawiać. Była już dość późna godzina. Zachód słońca, przyjemny wiaterek... Gdy dotarli nad staw Darcy stanęła na brzegu i uniosła głowę do góry, gdzie przy okazji, promienie zachodzącego słońca padały jej na twarz. Zayn zerknął na nią przegryzając wargę i stanął blisko niej.
- Słyszałem, że jak wylecimy do UK , nie wracasz już tu do USA z nami.. - spytał , na co dziewczyna skinęła głową - Szkoda. - mruknął, że Darcy ledwno usłyszała
- Może usiądziemy ? - spytała i skierowała się do pobliskiej ławki, a mulat za nią
Gdy usiedli, Malik nie wiedział czy może być bliżej niej czy trzymać pewną odległość. Przystał przy tym drugim i usiadł troche dalej od brunetki.
    Zaynold zauważył, że Darcy się trzęsie. Przestraszył się, że coś się dzieje i zdezorientowany spytał :
- Zimno Ci ?
- Troche...
Słysząc tą odpowiedź, zdiął bluze i zarzucił na dziewczyne. Uśmiechnęła się, co miało znaczyć w tym wypadku " Dziękuje ". Darcy oatrzyła na staw, nie odczuwając wzroku Zayn'a skierowanego właśnie na nią. Wiatr rozwiewał jej włosy , zamknęła oczy. Chłopak wykorzystał okazje i przysunął się dość blisko niej. Gdy chciał ją objąć jedną ręką, otworzyła oczy i szybko skierowała wzrok na niego, zdejmując przy tym jego rękę ze swojego ramienia.
- Nie przesadzaj. - syknęła i wstała z ławki

____________________________
PRZEPRASZAM ! Przepraszam, ze tak krótki,bponieważ nie mam weny, a poza tym przepraszam, też że ponad miesiąc nie dodawałam rozdziału. Jestem zbyt leniwa ? Albo nie mam czasu...
Teraz żadziej będzie się rozdział pojawiał, aczykolwiek dokończę tą historie.
Poza tym ten rozdział jest głupi  i najgorszy jaki do kiedykowliek napisałam, ale chciałam dodać.
No więc jeszcze poproszę 13 komentarzy.
Do nn.
Kocham Was ! <3

poniedziałek, 30 lipca 2012

JEDENAŚCIE

DarcyObudziłam się. Przy mnie nikogo nie było. Byłam sama w szpitalnej sali, a wszystko w niej wydawało się takie dziwne, a za razem straszne . Miałam ochote oderwać te wszystkie "kabelki" podłączone do nieiwlkich woreczków gdzie spływały w nich dziwne płyny. Obok łóżka była biała szafeczka, gdzie stała woda mineralna i srebrna taca z lekami, strzykawkami. Na sama myśl, że pielęgniarki wstrzykują we mnie dziwne lekarstwa, moje ciało drętwiało. Odwróciłam glowę w s tronę drzwi gdzie w progu znalazła się chuda , niewielkiego wzrostu kobieta. Uśmiechnęła się do mnie delikatnie i podeszła do szafki, biorąc strzykawkę w dłoń.
- To nie będzie boleć.-  zapewniła i powoli zbliżała igłę w moje zgięcie w łokciu
- Nie ! - zaprzeczyłam i odsunęłam jej rękę, w której trzymala te cacko
- Muszę to zrobić.. Spokojnie. - odparła
- Nie, błagam ! - krzyknęłm - Ja nie chcę !
Rudowłosa opadła na krzesło zrezygnowana i spojrzała na mnie dziwnym wzrokiem. Jak na wariatkę ?
- Co się dzieje ? - spytał tata wchodząc do sali, z Zaynem u boku
Pięlegniarka uniosła strzykawkę ku górze i wzruszyła ramionami. Wiedział o co chodzi. Boję się strzykawek. Mulat pokręcił głową i zachichotał.
- Darcy, spokojnie. To nie będzie boleć. - zapewniał
- Tak, każdy tak mówi. - powiedziałam oburzona
Malik podszedł do mnie i złapał mnie za rekę . Zapewnił mnie jeszcze raz że nie będzie boleć i znacząco spojrzał na kobiete. Ona podeszła i uniosła igłę do góry i wbiła mi ją w odpowiednie moejsce. Zamknęłam mocno oczy i zagryzłam wargę. Nawet się nie zorientowałam gdy było po wszystkim. Zdezorientowana popatrzyłam na ślad po ukuciu.
- To już ? - spytałam
- Tak. - powikała głową kobieta  i wyszła z sali
Tata i Zayn zajęli miejsca obok łóżka. 
- Jak się czujesz ? - spytali chórkiem
- Lepiej. - chrząknęłam - Kiedy mnie stąd wypuszczą ?
- Dziewczyno ! Ty się dopiero obudzilaś. - uświadomił mnie ojciec jakbym nie wiedziała - Musisz odpocząć i być pod opieką lekarzy .
- No ale po co, skoro czuję się dobrze... - przewróciłam oczami
- To nie ja tu rządzę. - powiedział i skinął głową na doktora który właśnie wszedł do pomieszczenia.
- Doktorze. - spojrzałam na wysokiego mężczyzne o siwych włosach - Kiedy będę mogła opuścić szpital ? - spytałam a on się uśmiechnął
Zajrzał na do mojej karty pacjenta i przenaalizował wszystkie moje badania. Czasami coś tam mruknął pod nosem.
- Stan jest całkiem niezły. - odparł - W sumie to po co ją tu trzymać na sile, skoro naprawdę jest znaczna poprawa. - wzruszył ramionami - Może pojechać do domu. Tylko jeden warunek. - uprzedził - Co 3 dni będzie odwiedzać ją nasza wolontariuszka i będzie sprawdzać jej stan. - skierował te słowa do taty
Przewróciłam teatralnie oczami, ponieważ uważałam, że ta cała kobiecina, która będzie tam do mnie przychodzić jest zbedna, ale to było jedyne wyjście, aby się wydostać, z tych czterech białych ścian.
Ojciec uzgidnił z mężczyzną, że wolontariuszka będzie przychodzić co 3 dni o godzinie 17.00.

********
Po niecałej godzinie siedziałam w taxówce , która miała nas zawieźć do hotelu, pod którym stało mnóstwo fanek. Jak zawsze, nic przez te kilka dni się nie zmieniło. Mój tata i kilka ochroniarzy uspokoili rozwrzeszczane tłumy dziewczyn, żebym mogła wejść do hotelu, do którego zaprowadził mnie mulat, a potem wrócił rozdać kilka utografów.
- DARCY ! - uśłyszałam krzyki za sobą
Odwróciłam się na pięcie i ujrzałam za sobą Jessie, Hazze, Liam'a, Loui's i Niall'a. Wszyscy się na mnie rzucili, wyściskując mnie, nawet Tomlinson. Zadziwiające wręcz. Uśmiechnęłam się do nich szeroko rzucając tylko krotkie '' Hej ''. - Miło Was widzieć. - mruknęłam - Ale jestem zmęczona i chciałabym się położyć.. - westchnęłam
- Rozumiemy. - powiedzieli chórkiem
Pokiwałam głową i ruszyłam do swojego i Jessie pokoju. Weszłam do toalety i spojrzałam na swoje odbicie w lustrze. Krwotok na wardze, plastr nad brwią i małe zadrapania. Czułam się okropnie w tym ciele. Poobijanym. Tak jakbym byla jakąś ćpunką i kiedy przedawkowałam , pobiłam się z kimś. Pierwszy raz od tego wypadku przejrzałam się w lustrze. Miałam ochotę je pobić. i właśnie tak zrobiłam. Walnęłam pięścią, w lustro tak mocno, że poorozbijało się na drobne kawałeczki. Spojrzałam na swoją pięść. Była w krwi. Rozwalone palce. Opadłam na podłogę, zsuwając się po ścianie. Spojrzalam na kawałkie szkła, a po chwili wzięłam jeden w rękę. Przyjrzałam mu się dokładnie, a następnie odkryłam blizny po cięciu się. Zagryzłam wargę i przejechałam szkłem po nadgarstku. Nie musiałam długo czekać za nim polała się krew. Poczułam ulgę. Moja ręka zdrętwiała i po moim ciele przeszły ciarki. Miałam satysfakcje, że znowu to zrobilam. Cięłam się wtedy kiedy Chris zginął. Zapomniałam tego uczucia, jakim było samookaleczanie. Przymknęłam oczy.
 W pewnej chwili drzwi do lazienki się otworzyły , a w progu ujrzałam Jessie :
- Boże. - uklękła przede mną i rozejrzała się po łazience, oglądając kawałki lustra, a następnie złapała mnie za nadgastek patrząc na rane - Po co to zrobiłaś ? - warknęła
Nie odpowiadałam.
- Po co do cholery znowu się cięłaś ? - powiedziala przez zaciśnięte zęby
Tak po prostu wstałam i sięgnęłam do szafki gdzie była apteczka. Przetarłam ranę po cięciu i tą, która była po wybiciu lustra. Nastepnie zawinęłam rękę bandażem.
- Nikomu ani słowa. - burknęłam nie odwracając się w jej stronę - Rozumiesz ?
Po chwili usłyszałam ciche " Jasne". Blondynka wzięła szufelkę i zaczęła sprzątać szkło, a następnie wrzucać do worka na śmieci. Wytarłam krew ścierką i poszłam do pokoju, rzucając się na łóżko. Zanim cokolwiek zdążyłam zrobić moja pzyjaciółka siedziała już przy mnie na łóżku.
- Czemu to znowu zrobiłaś ? - spytała przyciszonym głosem
- Nieważne... - mruknęłam
- Ważne. - zapewniła - Ja nie ulegnę, dopóki mi ine powiesz...
-Spójrz na moją twarz. - usiadłam na przec niej
Przyjrzała się z uwagą i tylko wzryszyła ramionami .
- Poobijana, zarysowana.... - syknęłam
- To się wszystko zagoi. - powiedziała
- Nie czuję się po prostu z tym dobrze, nie rozumiesz ?
- To byl powód do samookaleczenia się ? - przewróciła oczami
Zrobiłam to samo i opadłam na lóżko. Jes westchnęła głośna i wyszła z pokoju.

Następnego dnia czułam się o wiele lepiej . Słońce świeciło i było naprawdę przyjemnie. Stanęłam przed szafą i wybrałam sobie ubrania. Założyłam jeansowe shorty, białą koszulkę i do tego miętowe conversy. Poszłam do jadalnii, gdzie wszyscy siedzieli już przy stole.
- Co Ci się stało w rękę ? - spytał Niall wskazując na dłoń, zawiniętą w bandaż
- Przycięłam sobie rękę drzwiami. - wymyśliłam coś na szybko i zerknęłam na Jessie, która pokręciła głową i wrociła do jedzenia
Usiadłam na swoim miejscu i wzięłam do ręki szklankę z zimnym, pomarańczowym sokiem. Oprożniłam ją i postawiłam na miejsce.
- Nie zjesz nic ? - spytał tata , na co ja pokręciłam przecząco glową - Musisz nabrać sił. Jedz.
- Nie mam ochoty. - mruknęłam - Nie zmuszaj mnie...
- Jak chcesz.. - powiedział zrezygnowany - Dzisiaj mamy wywiad, dokładnie za 3 godziny musimy być w studio. - spojrzał na zegarek - Zostaniesz w hotelu z Jessie. - polecił, na co pokiwałam głową
Blondynka zmierzyła mnie wzrokiem :
- już ja jej dopilnuję.
____________________________
Hej. Wrociłam z kolonii. Nie będę opowiadać, bo was zanudzę, bo długo by tu mówić, więc powiem, ze było genialnie.
    Z gory, przepraszam, że taki krótki...
No to widzże, że 15 komentarzy było. Łohohooo :) Ja w środę znowu wybywam na prawie cały sierpień, ale poproszę o 15 komentarzy. ;* Kocham Was. <3

piątek, 13 lipca 2012

DZIESIĘĆ

Jessie

Wysiedliśmy pośpiesznie z taksówki rzucając kierowcy monety na zapłatę. Zatrzasnęłam drzwi i pobiegliśmy do szpitala. Weszliśmy do budynku. Rozglądając się można było dostrzec jedynie recepcje, winde oraz kilka krzesełek. Tata Darcy spytał gdzie leży dziewczyna przywieziona po wypadku , na co niziutka, szczupła blondyneczka w białym fartuchu powiedziała :
' Drugie piętro, sala 30 '
Skinęliśmy głową i pognaliśmy do windy. Czekaliśmy na nią wieczność, lecz po niecałych 2 minutach przyjechała. Wsiedliśmy do niej i klikając guzik ' piętro drugie ' nerwowo przebieraliśmy nogami. Gdy znaleźliśmy się na drugim piętrze, gdzie leżała moja przyjaciółką od razu zobaczyliśmy drzwi z numerkiem 30. Pewnym krokiem weszliśmy na sale. Przy łóżku stał lekarz, który spisywał coś z tabliczki, która wisiała na łóżku. Gdy doktor nas zobaczył, wyjrzał zza swoich okularów :
- Państwo kimś z rodziny ? - spytał
- Tak.- mruknął niepewnie Paul
- Możecie posiedzieć przy poszkodowanej, ale nie za długo. - polecił i wyszedł z sali
Podeszliśmy bliżej łóżka Darcy. Była mocno poobijana, praktycznie na całej prawej ręce miała siniaki, a lewą ręke miała w gipsie. Na dolnej wardze był mały krwotok, a nad brwią miała naklejony plaster. Oddychała ciężko z lekką chrypką. Spała ? Nie wiem, w każdym razie miała zamknięte oczy i nie kontaktowała. Kiedy się obudzi ? Kiedyś musi, musi po prostu. W oczach jej taty nabrały się łzy. Usiadł obok niej na łóżku i ścisnął jej dłoń. Stałam obok Zayn'a osłupiała. Nie wiedziałam jak sie zachować. Podeszłam do niej i pogładziłam po włosach, a potem po policzku.
' Wyjdzie z tego ' - mówiłam sobie w duchu

Zayn

' Darcy jest w szpitalu. Miała wypadek' - napisałem do Liam'a sms'a
' Daj adres ' - odpisał na co ja napisałem to o co prosił
Schowałem telefon do kieszeni i poszedłem za Paul'em do doktora spytać się o stan szatynki. Zastukaliśmy do drzwi i usłyszeliśmy donośny głos lekarza :
' Prosze '
Nacisnąłem na klamke i wpuściłem przed sobą Paul'a  a sam wszedł za nim. Usiedliśmy na krzesłach naprzeciw mężczyzny :
- Chciałbym sie zapytać - zaczął Paul - W jakim stanie jest Darcy, moja córka przywieziona z wypadku..
Lekarz westchnął głośno i usiadł na rogu biurka. Zdjął swoje okulary i położył obok siebie.
- Nie jest najgorzej. - spojrzał na nas - Jest dosyć mocno poobijana, ale to nic poważnego. Jedynie ma złamaną rękę i to wszystko co może wydawać się niepokojące. - zapewnił
- A kiedy się obudzi ? - wtrąciłem
- Tego nikt nie wie synu. - odpowiedział dosyć spokojnie - Trzeba czekać
Porozmawialiśmy jeszcze i wyszliśmy z gabinetu. Na korytarzu spotkaliśmy Liam'a, Niall'a, Hazze, Lou, Danielle i Eleanor. Jak przedszkole z Payne'm na czele.
- Co się stało ? - rzucił pośpiesznie pytanie Nialler
- Miała wypadek. - mruknąłem
- W której sali jest ? - dopytywał
Nic nie odpowiedzieliśmy . Wszyscy poszliśmy do sali nr. 30 gdzie przy łóżku siedziała Jessie ściskając dziewczynę za ręke. Harry podszedł do niej i przytulił mocno blondynkę, zerkając na Darcy. Wszyscy stali osłupiali. Dan trzęsły się nogi, a Horan stał z rozdziawioną buzią wpatrując się w poszkodowaną. Nawet Louis'owi, który zawsze toczył z nią wojnę zmiękło serce i podszedł do lożka siadając obok na krzesełku i chowając twarz w dłoniach. Niestety Dan i El nie mogły być dłużej gdyż śpieszyły na samolot lecący do UK. Pożegnały sie ze wszystkimi nie zapominając o Darcy. W pewnym momencie brunetka przestała tak ciężko oddychać. Oddychała jak każdy inny tylko trochę głośniej. Wszyscy spojrzeli na nią niespokojni i zaciekawieni z nadzieją, że zaraz się obudzi. Nasze nadzieje wywiały z wiatrem. Znowu zaczęła oddychać głośno i ciężko. Tak jakby sprawiało to jej jakąś trudność.
Po niecałych dwóch godzinach byliśmy zmuszeni opuścić salę, gdyż potrzebne były jeszcze jakieś badania. Zrezygnowani opuściliśmy szpital i wssiedliśmy do limuzyny, którą przyjechała gromada. Po niecałych 20 minutach byliśmy w hotelu. Powolnym krokiem udałem się do pokoju, a kiedy sie w nim znalazłem rzuciłem sie na łóżku i wbiłem twarz w poduszke.
- Ej stary! - usiadł przy mnie Niall , a cała reszta spojrzała właśnie na mnie - Będzie dobrze , wyjdzie z tego. - pocieszał
- Spojrzałem zaszklonymi oczami na całą piątke. Mieli dziwne miny. Takie jakby współczuli właśnie mi, a nie Darcy czy Paul'owi. Pokiwałem głową i spuściłem ją.

Kolejne 5 dni mineło dość szybko. Codziennie taki sam plan, wizyta w szpitalu, a wczoraj koncert. Darcy do tej pory się nie obudziła, co każdego nie pokoiło.
    Po śniadaniu od razu skierowałem się w stronę limuzyny, żeby pojechać do szpitala :
- Ej, czekaj. - krzyczała za mną Jessie - Jadę z tobą. - na jej twarzy pojawił się prawie niewidzialny uśmiech
Wydaje mi się, że ten cały wypadek to właśnie ona przeżyła najbardziej. Nie spała po nocach i chodziła ze smutkiem namalowanym na twarzy.
Skinąłem głową i otworzyłem jej drzwi prawie jak dżentelmen, a następnie sam wsiadłem do białego auta.
           Weszliśmy do jej sali. Zajęliśmy miejsca obok łóżka i wpatrywałem się w jej bezwładne ciało. Siniaki powoli znikały, widać było znaczną poprawę. Po policzku Jes spłynęła pojedyncza łza, która po chwili ociekła na białą, szpitalną pościel.
- Ja tu będę dość długo dzisiaj. - uprzedziłem blondynke , a ona skinęła głową na znak, że spędzi ten czas ze mną
Skrzyżowałem ręce na klatce piersiowej i przeleciałem ją wzrokiem od góry do dołu. Miałem nadzieje, że w końcu się obudzi. Pewnie zabrzmi to trochę dziwacznie, ale brakowało mi jej grymasów i złych humorków. W pewnym sensie te wszystkie wybryki doskonale rozumiałem. Przeżywała śmierć chłopaka. Było jej jego brak i stąd te wszystkie docinki i opryskliwość, ale i tak była doskonała na swój sposób. Jej naturalność i zachowanie przyciągało chłopaków. W tym zdecydowanie mnie. Ciekawiło mnie jej styl życia i sama jej osoba. Chciałbym żeby jeszcze się do mnie uśmiechnęła, a chociażby spojrzała swoim złowrogim spojrzeniem. Tak, dobrze słyszeliście. Złowrogim. Wiem, że w jakiś sposób traktuje mnie, naszą całą piątke jako wroga. Chciałbym to zmienić, tylko jak ?
    Szatynka znowu zaczęła spokojnie i wolno oddychać. Prawie bezszelestnie. Poruszyła ręką. Spojrzałem znacząco na jej przyjaciółkę. Myśleliśmy o tym samym . Budzi się ? Spojrzałem z nadzieją na dziewczynę, która powoli otworzyła oczy. Mrugnęła powiekami, które zdawały się ciężkie, że nie miała siły nimi mrugać. Westchnęła cicho, a na mojej i Jessie twarzy pojawił się uśmiech . Odkręciła głowę w naszą strone :
- Jessie ? - spytała niepewnie przyciszonym głosem, a blondynka ochoczo pokiwała głową - Zayn ?- spojrzała na mnie z przymrużonymi oczami. Po moim całym ciele przeszły ciarki. Pokiwałem niepewnie głową . Spojrzała w sufit.
- Co się stało ? Gdzie ja jestem ? - spytała szeptem
- Miałaś wypadek. - złapałem ją za ręke.
Dziewczyna zdezorientowana spojrzała na splecione nasze ręce. Miałem złe przeczucie. Choć nie była w tym momencie dość silna, żeby wydrzeć sie na mnie co ja robię, właśnie tego sie obawiałem. Mrugnęła oczami i ścisnęła moją rękę jeszcze mocniej. Tak jakby się bała.
- Ja pójdę po lekarza. - zaproponowała Jes i wyszła z sali
- Jak się czujesz ? - spytałem brunetkę
- Dziwnie. - chrząknęła - boli mnie rękę. - spojrzała na tą w gipsie, a potem na tą całą posiniaczoną. Uśmiechnąłem się. Pogładziłem ją po policzku. Westchnęła głęboko i przymknęła oczy.
- Prześpij się. - poleciłem przykrywając ją kołdrą
- Pokiwała powolnie głową.

______________________________________________
Hej. ;* Powiem szczerze, ten rozdział zaliczam do udanych. Takie jest moje zdanie. Nawet jakoś tako wyszedł. Podoba mi się. < moja skromność :D >
Nie chcę was zanudzać, więc mówię , że poprosiłabym 14 komentarzy, tak jak było tamtym razem :) Ja w środe wyjeżdżam na kolonie, więc pewnie następny dodam dopiero po powrocie, choć utrudnia mi to troche mój kompute, gdyż znowu zaczął sie psuć. Dam sobie jakoś rade :) Mam jeszcze laptopa XD Więc, 14 komentarzy, tak ? :] Do następnego. Kocham Was i Dziękuje. <3

piątek, 6 lipca 2012

DZIEWIĘĆ < inny niż tamten >

Jessie

Grałam sobie w karty z Darcy, którą cały czas ogrywałam. Co chwile również dostawałam sms'y, co szatynke trochę denerwowało, gdyż zamiast skupić się na grze, piszę z... Harry'm i co sekundę uśmiecham się sama do siebie.
- Co ty tak szczerzysz się do tego telefonu ? - spytała Darcy
- Oj. nieważne. - pokręciłam głową
- No powiedz.- nalegała
- Tylko z Harry'm piszę.
- Z tą kędzierzawą małpą ? - wytrzeszczyła oczy
- Z Harry'm. - zaśmiałam się
- Was coś łączy czy coś ? - zagryzła wargę i spojrzała tak na mnie jak gdyby nie miała zamiaru odpuścić
- Niee.. To znaczy tak.. To znaczy.. nie wiem. - spuściłam głowę
- Jak to nie wiesz ?
- No bo my tylko.. Się pocałowaliśmy. - zaczerwieniłam się, a oczy mojej przyjaciółki były większe niż pięciozłotówki - No bo on.. jest taki słodki, dobrze się czuję w jego towarzystwie, jest zabawny i przystojny. - z każdym słowem kąciki moich ust unosiły się ku górze
- Ktoś tu jest zakochany... - zamarzyła się żeby mi dokuczyć - Mogłaś se znaleźć kogoś innego, ale skoro...
- Ani słowa. - przerwałam - Harry jest genialnym facetem, a ty se myśl o nim co chcesz - syknęłam
- Ojj, nie denerwuj się.. - rozczochrała mnie, na co ja się uśmiechnęłam
Usłyszałam dźwięk telefonu. Na ekranie było :
SMS od Harry. xx
Pośpiesznie nacisnęłam guzik pod stosowany do " otwórz " wiadomość.
' Przyjdź na hotelowy basen... '
- Muszę iść. - rzuciłam spojrzenie w jej stronę i zaczęłam zakładać buty
- Ejj, a gra ? - spytała z pretensją
- Dokończymy potem, pa. - wyszłam w pośpiechu z pokoju
Po niecałych 5 minutach znajdywałam sie na hotelowym basenie. Znalazłam jakąś wolną ławkę i usiadłam na nią rozglądając się za Hazzą. Wycierałam spocone ręce o spodenki. Jej, jak ten chłopak na mnie działa. Uśmiechnęłam sie sama do siebie i spojrzałam na hotel, z którego właśnie wyszedł Styles. Przeleciał szybkim spojrzeniem plac i gdy zobaczył mnie, wziął głęboki wdech i zmierzał w moją stronę. Rzucił tylko szybkie " Hej" i usiadł obok mnie. Wbił wzrok w chodnik i wydawało się jakby chciał mi coś powiedzieć.
- Coś się stało ? - spytałam zmartwionym głosem
- Mam do Ciebie jedno pytanie... - zaczął, nie patrząc w moje oczy
- Mów. - powiedziałam
- Czy ten pocałunek coś znaczył ? - spytał i spojrzał głęboko w moje niebieskawe oczy
- Harry...
- Bo ja nie chce tylko jakiejś wakacyjnej przygody. - przerwał mi - Ja naprawdę coś do Ciebie czuję.
- Bo widzisz.. Ja też. I wclae nie chciałam jakiejś wakacyjnej , jednorazowej przygody. Kocham Cię. - szpepęłam, a na twarzy kędzierzawego pojawił się szeroki uśmiech, a po chwili złożył pocałunek na moich ustach. Błądził językiem po moim podniebieniu i można było wyczuć, że co chwile się uśmiechał. Chciałabym żeby ta chwila trwała wiecznie.

Darcy

Stałam na balkonie i po kryjomu podglądałam tych zakochańców na basenie. Jessie i Harry TEGO JESZCZE NIE GRALI ! W sumie , nie trawię tego Hazzy, tak jak całego tego zespołu, ale muszę przyznać, że ta dwójka, wygląda ze sobą naprawdę ładnie. Jak ta psychiczna, zwariowana dziewczyna jest zadowolona, to chyba dobrze, nie ? Ale niech tylko ten cały Harry ją skrzywdzi to tą "piękną" buźke będzie miał zrytą. 
    uśmiechnęłam się sama do siebie i usłyszałam czyjeś kroki za sobą. Automatycznie się odwróciłam i ujrzałam Louis'a. Podszedł do barierki i spojrzał na Harolda i Jess, siedzących na ławce.
- Rodzice nie nauczyli, że nie można podglądać ?- spytał dociekliwie
- O co Ci znowu chodzi ? - prychnęłam
- O nic.. - wzruszył ramionami - A może skoro Ci sie nudzi, po obrażałabyś kogoś ? No dalej, pwoiedz np. mi jak to mnie nienawidzisz ? - skrzyżował ręce na klatce piersiowej
- Weź spadaj, nie mam ochoty z Tobą rozmawiać i się niepotrzebnie denerwować. - warknęłam
- No to skoro Ci przeszkadzam to po prostu ty idź. - wyszczerzył się sztucznie
Spojrzałam na niego jak na głupka i mruknęłam pod nosem " chujoza "i zmierzałam w kierunki szklanych, wielkich drzwi. Pokazałam mu jeszcze tylko środkowy palec i wyszłam. Nie chciałam wracać do pokoju , więc postanowiłam, że pójdę się przejść.. Wyszłam z hotelu i zmierzałam w stronę.. hhmm, nie wiem gdzie. Po prostu przed siebie. Założyłam na uszy słuchawki.
    w chwili obecnej chciałabym pieprznąć głową o ścianę. Jak mnie te życie doprowadza do szału. Mam ochotę wrócić do Londynu i spędzić te wakacje sama niż tutaj z nimi. Mam wakacje, a muszę wysłuchiwać tego wszystkiego. Ich marudzeń ich zrzędzeń. Gdyby nie to, że tata znalazł tą pracę to by mnie tu nie było i tak na pewno byłoby lepiej.
      Moją uwagę przykuła dziewczynka siedząca po drugiej stronie ulicy i płacząca. Przystanęłam na chwilę i spojrzałam na dziewczynkę. Rozejrzałam się i przeszłam przez pasy, gdy w pewnym momencie zza zakrętu wyjechało pędzące auto. Spojrzałam przerażona w stronę samochodu i chciałam przyśpieszyć, lecz było za późno..

Jessie

Było już dobre po 21.00, a Darcy nadal nie było. Nie wiadomo gdzie poszła, nie wiadomo z kim i kiedy, ale nie widziałam jej już niecałe 5 godzin.
    Chodziłam poddenerwowana po pokoju. Co sie mogło z nią stać ? Nie mogła przecież przepaść jak kamień w wode. Pójść jej szukać ? No, ale jak mam jej szukać skoro nawet nie wiem gdzie poszła.
Ludzie !
' Jessie, dramatyzujesz ! Znasz Darcy. Pewnie poszła do jakiegoś klubu i przyjdzie nawalona. '- mówiłam sobie w duchu . to był rodzaj tego, że nie chcę myślęć o tym, że jej mogło coś sie stać. Dobra , koniec ! Pójdę do Paul'a. 
   Wyszłam z pokoju i zmierzałam w strone sypialni tatya Darcy. Gdy byłam na miejscu, zapukałam w drzwi, a po pomieszczeniu rozległ się głos :
' Proszę '

Nacisnęłam pośpiesznie na klamkę i weszłam do środka :
- Jessie ? - spytał ze zdziwieniem - Coś się stało ?
- Chyba tak. - powiedziałam zaniepokojona - Chodzi o to, że.. Darcy nie ma od 5 godzin, nie wiadomo gdzie poszła i z kim.. Martwię się..
- 5 godzin ? - jego oczy były jak pięciozłotówki
Pokiwałam głową .
- Chodź, pójdziemy jej poszukać. - powiedział i założył szybko buty
Po chwili znaleźliśmy się na korytarzy i zmierzaliśmy w strone windy, a następnie wyjścia z hotelu. 
- Gdzie idziecie ? - spytał Zayn, który pojawił się obok nas
- Szukać Darcy.. - burknęłam
- A co się stało ? - spytał zdezorientowany
- Nie gadaj, jak chcesz chodź z nami ! - warknął Paul i zgarnął mulata do windy
Po 5 minutach znaleźliśmy się przed hotelem. Postanowiliśmy, że pójdziemy w prawą stronę, która kieruję nas do najbliższego klubu. Ona może być wszędzie przecież.

Zayn

Martwiłem się o Darcy. Jak naprawdę mogło coś jej się stać. Po drodzę Jess opowiedziała mi o wszystkim, od kąd jej nie ma i takie tam. Gdy byliśmy przy sklepie z biżuterią, stał tłum ludzi i ... karetka ? Spojrzałem na Paul'a i Jess zdezorientowany i szybko podbiegliśmy do zbiegowiska. Przepchałem się przez ludzi i znalazłem się przy... noszach , na której leżała szatynka. Głos mi uwiązł w gardle. Patrzyłem na ciało Darcy, która leżała  bez ruchu.. Po chwili przy mnie znalazła się pozostała dwójka.
- Jezu Chryste ! - zakrył usta ojciec poszkodowanej
Lekarze podbiegli do noszy i wzięli ją.
- Gdzie ją wieziecie ? - podbiegłem do nich
- Do szpitala na Starwill Streat 23 . - powiedział i wsiadł do karetki
Spojrzałem przez ramie na przyjaciółkę Darcy i jej ojca. Byli wstrząśnięci. Rozejrzałem sie pośpiesznie i zobaczyłem taksówkę. Złapałem za rękę Jessie i Paul'a i wsadziłem do taksówki  :
- Do szpitala. Starwill 23 , proszę.

____________________________________
No to jest 9. Wydaje mi się, że trochę lepszy od tamtego poprzedniego , ale nie wiem.. Przynajmniej coś się zaczęło dziać. I mam sprawę.  Jeden anonim napisał, że robię dużo błędów. Przepraszam ! Może dlatego, że dosyć szybko piszę i czasem nawet nie zwracam uwagi na to, lecz postaram się ich za dużo nie robić. No i podwyższam stawkę. 14 komentarzy i dodaję następny. :D Okrutna jestem. XD No,a le poradzicie sobie przecież, nie ? Poza tym. CZYTASZ = SKOMENTUJ ! Błagam Was. Czytacie mojego bloga to skomentujcie. Niewielka rzecz, a cieszy. :D Więc błagam, błagam. ;)
Jutro wyjeżdżam nad morze , wracam 12 lipca.
Miłych Wakacji ! :)
Do nn. ;) Kocham Was. <3


środa, 27 czerwca 2012

OSIEM

Harry

Było już około 21.00 . Czekałem na Jessie na dolnym holu. Byłem nieco poddenerwowany, być może tym jak ten wypad się potoczy.
- Spokojnie Haz. - mówiłem sobie w duchu - Będzie dobrze.
Usłyszałem odgłosy, tak jakby ktoś schodził po schodach. Spojrzałem w tamtą stronę. Na mojej twarzy pojawił się wielki banan. Dziewczyna była ubrana w czarny podkoszulek, do tego ciemne jeansowe rurki i szare za kostke adidasy.
- Możemy iść ? - wyszczerzyłem się
- Jasne. - wzięła mnie pod rękę
- Ładnie wyglądasz. - uśmiechnąłem się, nie patrząc jej w oczy
- Ty też nie najgorzej. - odwzajemniła gest
*******

Weszliśmy do starego budynku, przy którym przy drzwiach stał ochroniarzy . Pokazaliśmy im nasze wejściówki i po chwili znaleźliśmy się na sali, gdzie grała głośno muzyka. Niektórzy już byli nieźle ustawieni i tarzali się po podłodze, a jakiś czas później ochroniarz wywalał go z imprezy. Pokręciłem głową z lekkim uśmiechem na twarzy i podszedłem z Jessie do barku.
- Co podać ? - spytał barman
- Czego chcesz sie napić ? - zapytałem blondynki
- Ja.. - zastanowiła się - Tak naprawdę nie mam ochoty, żeby cokolwiek pić. - wzruszyła ramionami
- To na razie dziękujemy. - skinąłem głową w strone faceta za barem
- Chodź zatańczymy. - złapała mnie za rękę i ciągnęła w strone parkietu
- Ale.. - zatrzymałem ją - Ja tańczyć nie umiem. - skrępowałem się i wbiłem wzrok w swoje buty
Jessie patrzyła na mnie jak na jakieś totalnego głupka, a po chwili wybuchła śmiechem :
- Chłopie !- potrząsnęła mną - Ty nie umiesz tańczyć ? - spytała z niedowierzaniem - Jak byliśmy przedtem na imprezie to wywijałeś na parkiecie jak zawodowy tancerz, a teraz mówisz, ze nie umiesz ? - zaśmiała się , na co ja się jeszcze bardziej speszyłem - Nie gadaj już, tylko chodź tańczyć.
Pociągnęła mnie za rękę, a po chwili byliśmy na parkiecie. DJ puścił jaką smętną muzyke, która była gprsza od tych , które słuchała moja babcia. Blondynka zaplotła ręce wokół mojej szyi i zaczęliśmy tańczyć, a tak naprawdę to.. kiwać w rytm muzyki. Po kilku sekundach głowa Jessie znajdywała się na moim ramieniu. Uśmiechnąłem się sam do siebie i zamknąłem oczy.
Po długim tańcu usiedliśmy wielkiej kanapie przy stoliku i zamówiliśmy drinka. Chwilę później kelner przyniósł nam 2 kolorowe drinki.
- Opowiedz mi coś o sobie.. - spojrzałem na nią z zaciekawieniem
- Naprawdę chcesz wiedzieć ? - spytała się i uśmiechnęła od niechcenia
- Owszem. - wyszczerzyłem się
- No więc. Jestem Jessie Brown, ale to już chyba wiesz. Mam 18 lat i mieszkam w Londynie. Jestem jedynaczką, ale tą " samotność". - pokazała cudzysłów w powietrzu- zastępuje mi mój kot. - zaśmiała się - A poza tym, to.. Śpiewam, ale tak dla przyjemności. Chciałam kiedyś iść do " Idol ", ale zaspałam na przesłuchanie. Gram też na gitarze. - uśmiechnęła się
- Śpiewasz ? Mmm.. Może kiedyś nagrasz z nami jakiś kawałek. - powiedziałem zachęcająco
- Przemyślę. - zaśmiała się
Po jakiejś godzinei wyszliśmy z klubu. Szliśmy wąską uliczką, na której nie było ani jednej żywej duszy. Zaczął kropić deszcz.
- Zimno. - skuliła się Jes
Zdjąłęm swoją bluzę i nakryłem ją blondynkę. Spojrzała na mnie i powiedziała krótkie " dziekuje ".
- Ładnie tu. - uśmiechnęła się patrząc na niebo
- Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej. Co prawda, tu w Los Angeles jest naprawdę pięknie. - zamarzyłem się
Spojrzałem na dziewczynę, która telepotała się z zimna. Przytuliłem ją, na co ona głośno westchnęła.
Po chwili Jessie spojrzała także na mnie. Uśmiechnąłem się łobuzersko, a nasze głowy były coraz bliżej siebie. Dzieliło nas nie więcej niż 3 cm. Musnąłem jej wargę. Dziewczyna nie protestowała. Nasze pocałunki były coraz bardziej namiętne. Po chwili oderwałem się od niej :
- Przepraszam. - spuściłem głowę
Złapała ,mnie za podbródek, zmuszając żebym na nią spojrzał :
- Za co ? - spytała
- No za...
- Za to ? - spytała i wbiła się w moje usta, a po chwili się oderwała i spojrzała z uśmiechem na twarzy w moje oczy. Odwzajemniłem gest i ponownie ją pocałowałem.

Zayn

Siedziałem w pokoju, na łóżku. Zbierało mi się na płacz. Może to lekka sprawa, bo powiedziała tylko, że mnie nienawidzi, tzn. nas, ale mnei to uraziło. W końcu nie na codzień słyszy się jakiż to ty jesteś beznadziejny i to wszystko co ktoś o tobie myśli.
- Ej stary, co jest ? - spytał Louis siadając obok mnie
- Nic. - westchnąłem i wytarłem pojedynczą łze spływającą po policzku
- Przecież widzę. - powiedział zmartwiony
Opowiedziałem wszystko to co Darcy powiedziała mi.
- A to chamska dziewczyna. - warknął
- Bez przesady.. Może to prawda ? - spojrzałem na Tomlinson'a z nadzieją
- NIE ! - powiedział stanowczo - Nie nasza wina, że ona jest jaka jest i nie rozumie pewych rzeczy. - skrzywił się
- Ja już nie wiem. - schowałem twarz w dłoniach
- Zayn.. - położył rękę na moim ramieniu - Powiedz szczerze.. Czujesz coś do niej ?
- Skąd taki pomysł ? - spytałem nieco zmieszany
-Bo jakby powiedział Ci to ktoś , na którym Ci nie zależy, to byś sie tym nie przejął.
- Ymm.. -podraptałem się po głowie
- Wiedziałem. - uśmiechnął się
- Ale csichosza ! - obdarzyłem go ostrym spojrzeniem i położyłem się na łóżku
- Co ta dziewczyna z toba robi. - pokręcił głową- Nie przejmuj się już tylko. - polecił, a ja pokiwałem głową
I tak tego nie zapomnę...

Louis

Wyszedłem z pokoju i po drodze spotkałem Darcy.
- Zadowolona ? - spytałem i skrzyżowałem ręce na klatce piersiowej
- Z czego ? - skrzywiła się
- Z tego, że Zayn jest teraz załamy tym co mu powiedziałaś.
- Powiedziałam prawdę. - prychnęła
- Jaką ty jesteś egoistką. - syknąłem - Zayn jest wrażliwy i taka rzeczy go uraziła, ale przecież ciebie nie obchodzi to co sie z nim dzieje, bo nie widzisz nic oprócz czubka własnego nosa. - warknąłem
- Daj mi spokój. - ominęła mnie zarzucając swoimi włosami
- Wystarczyło by szczere przepraszam. - krzyknąłem za nią

________________________________________
No to mamy i ósmy ! Jak się podoba, bo mi tak sobie, ale wy to ocenicie. :D
Daliście rade z 10 komentarzami, choć myślałam, że nie dacie. < przepraszam, że zwątpiłam :D>, to teraz podbijam stawkę do 12 komentarzy. ;) Okrutna jestem, nie mówcie mi tego. Ale bardzo mi na tym zależy. JEśli też chcesz być informowany o nowych notkach to napisz mi swój nick z twittera, albo numer gg. :) No to do nn. :)
Kocham Was ! <3

wtorek, 19 czerwca 2012

SIEDEM

Darcy

Siedziałam na plaży, na zimnym piasku. Wiatr rozwiewał moje włosy na wszystkie strony, a po plecach wiał chłodny wiatr. Patrzyłam się w zburzone morze. Było takie piękne. Bezmyślnie bawiłam się piaskiem. W pewnej chwili usłyszałam za sobą czyjeś kroki. Szedł tak wolno, tak abym go nie zauważyła. Powolnie odwróciłam głowę.  Ujrzałam mocno zbudowaną sylwetkę chłopaka, o blond włosach i niebieskich oczach. Momentalnie na mojej twarzy pojawił się delikatny uśmiech. Zbliżał się w moją stronę. Każdy jego krok wywoływał ciarki przechodzące po moim ciele. Usiadł obok mnie i objął mnie jedną ręką. Nagle zrobiło mi się gorąco. Poczułam jego oddech na mojej szyi i to w jaki sposób na mnie patrzył.Oparłam głowę na jego ramieniu i głęboko westchnęłam. Czułam się jakby to był ostatni raz kiedy mogę na niego spojrzeć, dotknąć.. Złapał mnie za podbródek i zmusił żeby na niego spojrzała. Uśmiechnął się w swój magiczny sposób. Miałam motyle w brzuchu. Jego twarz była coraz bliżej mnie. Musnął moją warge. Po chwili oderwał się ode mniei spojrzał głęboko w moje oczy :
- Nigdy się nie poddaj.- szepnął
Nie wiedziałam co powiedzieć. Uśmiechnęłam się ciepło i przytuliłam go ze łzami w oczach.
Wstał i stawiał drobne kroki w przeciwną stronę. Chciał odejść.
- Nie odchodź. - powiedziałam błagalnym głosem
Stanął i odwrócił się..
- Nigdy się nie poddaj.- powtórzył
W pewnym momencie zniknął. Upadłam na kolana na piach. Zaczął padać deszcz. Uniosłam głowę ku górze i zamknęłam oczy. Wiedziałam, że to jakiś znak od Chris'a. Wiedziałam ..


Obudziłam się z lekkim zdziwieniem. Po raz pierwszy od śmierci Chris'a , śnił mi się on. To było dziwne, a zarazem przyjemne.
   - No wstała królewna. - powiedziała Jessie unosząc przy tym jedną brew
Spojrzałam na nią z kwaszoną miną i wstałam. Poczłapałam do toalety , a następnie się ubrałam. Do pokoju wbiegł zdyszany Hazz :
Ej laski ! Zbierać się , jedziecie z nami na podpisywanie płyt. - wyszczerzył się - I nie ma żadnego ale.. - spiorunował mnie wzrokiem
Przewróciłam oczami i ominęłam go w drzwiach wychodząc z pokoju. Zeszłam na dół gdzie czekała cała banda.
***********
Po 20 minutach byliśmy w jakimś wielkim budynku. Chłopcy zasiadli przy stolikach, a ja i Jessie z tatą zostaliśmy za nimi. Tłum trozwiszczanych fanek. Było ich tam około 7 tysiaków. Co chwile jakaś dziewczyna, a nwet chłopak zapłakany. Płaczą i wiszczą jednocześnie . Dzicz jednym słowem. Jakaś fanka dałam Liamowi pęk łyżeczek związanych kokardką , na co on krzyknął z przreażenia i rzucił je za siebie. Hazza dostał karme dla kota, a Niall .. jedzenie.. Zawsze spoko.
Po 1.30 godziny wróciłyśmy do hotelu.
Po kolacji szłam w stronę pokoju gdy natknęłam się na ojca. Nie pozwolił mi przejść. Ja w tę, to on też i tak w kółko.
- Co chcesz ? - syknęłam
- Masz zamiar się tak do mnie nie odzywać ? - spytaół poważnym głosem
- Nie zabronisz. - prychnęłam
- Bo...
- I nie ! - przerwałam mu - Nie obwiniam Ciebie za to śmierć Chris'a ... jeżeli to chciałeś powiedzieć. - warknęłam i ominęłam go
- Zastanów się nad swoim zachowaniem. - krzyknął
Nie słuchałam go. Ze łzami w oczach szłam przed siebie. Ominęłam nasz pokój. Chciałam być sama, a nie z Jessie i potokiem pytań. Wyszłam z hotelu na hotelowy ogród. Usiadłam na ławce. Schowałam twarz w dłoniach i zaczęłam płakać ? Dlaczego.. Już sama nie wiem. To wszystko mnie przerasta. Powoli trace ojca, a matke to już chyba dawno straciłam.

Zayn

Usiadłem obok niej. I objąłem ją jedną ręką :
- Zostaw mnie ! - wyrwała się
- Spokojnie..- uspokajałem
- Nie . Żadne kurwa spokojnie ! Wasza wina ! - krzyczała
- Co my zrobliśmy ? - wstałem i podszedłem do niej bliżej
- Zabraliście mi ojca ! - krzyczała mi prosto w twarz
- Nie ! Właśnie, że nie ! Gdybyś była inna, zrozumiałabyś, że to twoja wina !
- Moja wina ? - parsknęła śmiechem jeszcze bardziej płacząc
- Tak.. Zobacz jaka ty jesteś dla niego opryskliwa ! - warknąłem
- Tobie to nic do tego ! - wrzasnęła - Nienawidzę Was.. - warknęła i pobiegła do hotelu
Patrzyłem na nią, tak jakby odprowadzałem wzrokiem.. Zabolały mnie te słowa :
Nienawidzę Was !

Harry

Stałem pod pokojem Jessie i Darcy. Niepewnie zastukałem w drzwi, które po chwili się otwarły, a w nich stanęła Jessie.
- Cz- Cześć. - wyjąkałem
- No siema. ! - wyszczerzyła się
_ No bo.. wiesz... bo... no...
- Wyduś to z siebie. - zaśmiała się
- Czy może chcesz... - wbiłem wzrok w swoje buty
- Chcę. - uśmiechneła się
Automatycznie podniosłem głowę i spojrzałem na dziewczynę.
- Ale, nie iwesz jeszcze co chcę zapytać..
- Pójdę z Tobą gdziekolwiek, o to Ci chodziło ? - zagryzła wargę
- T. .. Tak. - wyszczerzyłem się - Czytasz mi w myślach .. - zaśmiałem się - No to jak chcesz, to mozemy iść na impreze dzisiaj wieczorem , co ty na to ? - poruszałem brwiami
- Jasne, z chęcią.
____________________________________________
Dupny troche ten rozdział, ale dodałam na szybko, bo przekonał mnie ten komentarz :
zlituj się błagam i daj kolejny rozdział :) ładnie proszę :*
No to więc dodałam. I udało wam się 10 momentów, więc tym razem też tak zrobię. 10 komentarzy i dodaje następny. ;) Nie rozpisuje się..

AAA ! Ważna. tamtego bloga zawieszam.. przykro mi. ;c

Do nn. ;)

poniedziałek, 11 czerwca 2012

SZEŚĆ

Gdy się rano obudziłam Jessie nie było w pokoju. No tak. Taka osiemnastolatka z ADHD nie usiedzi ci na miejscu tylko od razu gdzieś ucieknie. Uśmiechnęłam się delikatnie sama do siebie i wstałam z łóżka. Skierowałam się do toalety by wziąć poranną toaletę. Byłam bardzo zmęczona.. No tak. Spałam do 11.00, ale po wczorajszym wieczorze .. Jestem padnięta aż do teraz.
       Potem poszłam się ubrać. Założyłam krótkie jeansowe szorty, biały podkoszulek i krótkie granatowe conversy. Wyszłam na balkon zobaczyć czy na pewno dobrze się ubrałam. Było.. gorąco ! Wróciłam do pokoju i usiadłam na łóżku biorąc w rękę książkę. Zaczęłam czytać. Po dobrych 20 minutach usłyszałam dosyć głośne pukanie do drzwi . Pff.. pukanie ! Jakby ktoś chciał drzwi wyważyć. Nie zdążyłam nawet powiedzieć " prosze" lub choćby " otwarte" , "można wejśc " gdy do pokoju wbiegli Liam z Danielle, Harry, Zayn i Niall ..
- Cześć ! - krzyknęli chórkiem
- Yyy... Hej ? - uniosłam brwi - Więcej was matka nie miała ?
- Ja mam tylko 3 siostry. - wyszczerzył się Zayn na co ja przewróciłam oczami
- Stwierdziliśmy.. - zaczął Niall - że jak Jessie poszła z Lou i Eleanor się przejść, ty siedzisz tu sama to musi ci się BARDZO nudzić. - spojrzał na mnie znacząco, jakby chciał usłyszeć " tak Niall, bardzo mi się nudzi " .
-  Nie nudzi mi sie. - mruknęłam machając mu książką przed oczami
- Czyli ci się nudzi.. - spojrzał na mnie tym razem Hazza robiąc dzióbek
- Dobra.. Mniejsza o to czy jej sie nudzi czy nie, posiedzimy tu z tobą. - wyszczerzył sie Liam - żebyś nie czuła sie samotna
- Nie potrzebuje waszego towarzystwa. - warknęłam
- Potrzebujesz. - usiadła obok mnie Dan
- Dobra, dobra.. Bez dyskusji i tak tu zostaniemy. - powiedział stanowczo Zayn
- Ładna pogoda jest, to może pójdziemy zagrać w siatkówkę na boisko hotelowe ? - spytał Haz
- Czemu nie ?  - uśmiechnęłam się Danielle spoglądając na wszystkich
- Bawcie się dobrze. - syknęłam i wbiłam wzrok w kartki ksiązki
- Ej ej ej, tak isę nie bawimy. - podszedł do mnie Liam wyrywając mi książkę
- Ale.. - zaczęłam
- Kto to ? - spytał Harold biorąc do ręki ramkę ze zdjeciem
Spojrzałam na zdjęcie. Uśmiechnęłam się . W oczach nabierały się łzy, ale nie miałam zamiaru płakac.. Nie chciałam, nie potrafiłam przy nich. Skrywałam swój ból :
- Chris. - powiedziałam przyciszonym głosem
- Czyli ?
- Mój chłopak..... To znaczy.. Były.
- Zerwaliście ze sobą ? - dopytywał Styles
- Nie. - zaprzeczyłam - Miał wypadek i ... zginął. - spuściłam głowę, a po chwili pojedyncza łza kapnęła na moje spodenki
- Przepraszam.. Nie wiedziałem. - powiedział z żalem w głosie lokers
- Dobra.. - zmieniła temat dziewczyna Liama gdy zobaczyła jak mnei to zabolało i że wróciły moje wspomnienia - Idziemy. I ty Darcy też idziesz. - pociągnęła mnie za rękę w s tronę drzwi. Nie miałam siły się już wykłócać czy zostaje czy jednak idę. Temat Chrisa mnie zabolał. Z każdym dniem próbowałam pogodzić się z jego śmiercią, a powracanie do tego.. mnie bolało, ale.. ten ból skrywałam w sobie. Przynajmniej starałam sie.
        Po krótkim momencie byliśmy na boisku. Zdjęłam z Danielle bluzki, gdyż pod nimi miałyśmy górę od kostiumu kąpielowego. Czas na wybranie drużyn . Na środek wyszli Zayn i Liam :
- Danielle. - powiedział Liam
- Harry. - Malik skinął na kędzierzawego
- Niall .
- Darcy
No to drużyny wybrane. Razem z Zaynem i Harrym zajeliśmy swoją połowe boiska.
- Tyko, że ja.. - zająkałam się - Nie umiem grać.
- Nauczysz się. - machnął ręką mulat - Po prostu jak piłka leci do ciebie to odbijasz. Nic trudnego.
- No dobra, to my zaczynamy. - powiedział Hazza a po chwili zaserwował
Piłka leciała w strone Niall'a. Przestraszony patrzyła na piłkę. Szybko się rozejrzał i gdzieś pobiegł. Wszyscy krzyczeli żeby wracał, ale on nie słuchał. Podbiegł do jakiejś staruszki, która trzymała 2 hot dogi.
- Przepraszam... - stanął przed nią - Pani ma 2 hot dogi. Da pani rade je sama zjeść ? No bo.. pani jest jedna, a hot dogi są dwa. Może by pani zechciała oddać jednego ? - zrobił minę zbitego pieska i wpatrywał się w oczy staruszki
- Młodzieńcze ! - spiorunowała go wzorkiem - Proszę się przeunąć, chciałabym przejśc..
- Ale ja chcę tylko hot doga.
- Bo zadzwonię na policje. - zagroziła, na co blondyn zrezygnowany ustąpił i wrócił na boisko.
Wszyscy nie mogli powstrzymać się od śmiechu, tylko ja patrzyłam na Irlandczyka jak na przygłupa. Wróciliśmy do gry. Zaserwował Liam. Piłka leciała w stronę Styles'a.
- KOT ! - krzyknął i zaczął gonić bezbronne stworzenie
- Styles debilu ! - krzyknełam za nim - Wracaj !
Wrócił.
- Wiecie co ? - zaczęła Dan - Ta gra nie ma sensu.. - zaśmiała się
- Wracamy. - zażądał Daddy i zgarnął całą grupę

Jessie

Było już około godziny 17. Robiło się dość chłodno. Cały dzień spędzony z Louisem i El, to nie lada wyzwanie. Wygłupy marchewkowego, masa fanek. Ale przynajmniej było zabawnie. Do pokoju ktoś zapukał i po chwili drzwi się uchyliły a w nich stanął Harry.
- Cześć. - powiedział niepewnie - Masz chwilę ?
- Siema, jasne że mam. - uśmiechnęłam się
Chłopak wydawał się zestresowany. Usiadł powolnie obok mnie, nerwowo wycierając ręce o spodnie.
- Coś się stało ? - spytałam
- Nie.. To znaczy tak.. To znaczy.. Nie ! - powiedział już troche pewniej
- To czemu jesteś taki zestresowany ? - zaśmiałam się cicho
- Nie tylko.. Chcę się ciebie o coś zapytać. - spojrzał mi w oczy zagryzając dolną wargę
- Wal śmiało.
- Masz ochotę może.. wyjść na jaką kolację ?
- Że teraz ?
- Tak.
- No nie wiem.. Jestem dosyć zmęczona..
- Bardzo łądnie proszę. - zrobił mine zbitego psa
- No dobrze..
- Naprawdę ? No to co.. Idziemy ? - spytał ochoczo i podszedł do drzwi
- Ale.. - przerwałam - Mam iść tak ?
- Tak, to znaczy jak ?
- W takim stroju ?
- Wyglądasz pięknie. - podszedł do mnie patrząc mi w oczy.. - Możemy iść ? - uśmiechnął się
- Jasne. - złapałam go za rękę i wyszliśmy z pokoju a następnie z hotelu.
Po 20 minutach drogi znaleźliśmy się obok jakiejś knajpki. Zajęliśmy stolik. Podszedł do nas kelner a my zamówiliśmy jakieś danie, którego nazwy nawet nie umiałam wymówić.
- Jutro mamy podpisywanie płyt. - uśmiechnął się
- Ooo.. - wyszczerzyłam się - Mogę isć z wami ? Będę grzeczna.. - zapewniłam
- No pewnie. Ty i Darcy, no i rzecz jasna Paul, nasz tatuś.
- Własnie Darcy.. - westchnęłam - Mam nadzieje, że będzie chciała przyjść
- A właśnie.. Jak nie chcesz to nie mów, ale ... czemu ona taka jest ?
Wiedziałam co on chce powiedzieć przez słowo " taka ". Samolubna, egoistka, pochmurna, spokojna...
- Nie wiem czy powinnam, ale... Chris, jej chłopak ..
- Tak wiem kto.. Dzisiaj rano powiedziała tylko, że zginął w wypadku..
- No własnie. Zginął. Byli wzorową parą, a nawet trudno ci pewnie w to uwierzyć, ale.. Darcy była zawsze pogodna, uśmiechnięta, nie mogła usiedzieć w miejscu. Jej chłopak poszedł na impreze, na którą ona nie chciała.. Nauka. - uśmiechnęłam się - On poszedł ze swoją paczką. Jak na każdej imprezie był alkochol. Po dyskotece jego kumpel wsiadł za kółko, ale.. on był pijany. Po niecałych 200 metrach przejechanej drogi wpadli w poślizg, zderzyli się i wpadli w rów. Wszysyc zginęli, czyli 4 osoby, ale przeżyła jedna osoba.. Kierowca. No tak.. Chris wtedy zginął i od tamtego momentu, Darcy się zmieniła. Jest jaka jest i .. mam nadzieje, ze to się zmieni. - wzruszyłam ramionami
Harold otworzył buzie ze zdziwienia. Nie wiedział co powiedzieć.. I może lepiej. Niech nic nie mówi.

___________________________________________________________
Cholera ! Krótkie te rozdziały, ale jestem zbyt leniwa ! Boże, zmień to błagam ! XD
Teraz akcja się zdecydowanie rozkręci.. i Mam nadzieje, że jeszcze nie przynudzam. :)
No to będę drążyć temat z komentarzami.. Czytasz = skomentuj
Pod tamtą notką było 10 komentów, mogło być więcej, ale cóż.. A więc.. Będzie 10, 11 komentarzy, dodaje następny rozdział, co wy na to ? Tak wiem, jestem okrutna. XD 10, 11 komentarzy. :D
No to do nn. ;))

poniedziałek, 4 czerwca 2012

PIĘĆ

Weszliśmy do budynku, a dokładniej do pomieszczenia, gdzie były drzwi do garderoby i.. toalet. Przed drzwiami znajdywała się czerwona sofa, ze stolikiem, na którym leżały gazety.
- Usiądźcie tu, a my pójdziemy się przygotować do występu. - uśmiechnął się Liam i wskazał na kanape
Wykonałyśmy posłusznie polecenie i w pomieszczeniu byłam już tylko ja i Jessie, a chłopaki i tata poszli się przygotowywać. Usłyszałam ciche śmiechy i tupot obcasów. Na naszych oczach okazały się dwie dziewczyny. Jedna, miała brązowe loki i miły wyraz twarzy. Uśmiech nie schodził jej z buzi. Ubrana była w biały podkoszulek, granatowy sweterek i ciemne- jeansowe rurki, a do tego szare adidasy za kostke. Druga dziewczyna, miała brązowe lekko kręcone włosy, którymi co chwile zarzucała. Ubrana była w szare rurki, niebieską tunikę i około 7 centymetrowe szpilki.
- Cześć. - przywitały się chórkiem
- Eeemm... Hej ? - odpowiedziałyśmy
- Ty jesteś Darcy ? - spytała wskazując na mnie lokowata, na co ja skinęłam głową - A ty to zapewne Jessie, przyjaciółka ?
- Owszem. - wyszczerzyła się - A wy ....
- Ja . - przerwała - Jestem Danielle. Dziewczyna Liama. - uśmiechnęła się ciepło
- A ja Eleanor, dziewczyna Louis'a. - pokiwała głową - Przyleciałyśmy z UK, żeby zobaczyć występ naszych facetów. - klasnęła kilka razy
O wilku mowa. Z garderoby wyszła cała piątka, z moim tatą na czele. Gdy zobaczyli swoje panienki, rzucili się na nie obcałowując Byli chyba ze sobą szczęśliwi, choć... ta cała El nie podobała mi się. No .. była ładna, ale zachowywała sie jakby była z Tomlinsonem tylko dlatego, bo jest sławny. Ale cóż.. ich życie i nie mam zamiaru wtrącać się w życie tego świra.
- Dobra zakochańce ! Koniec tego. - rozdzielił ich Niall - Musimy wchodzić na scene. - wyszczerzył się
Wydali jeszcze jakiś taniec radości i wyszli na scene. Z tego pomieszczenia, gdzie obecnie się znajdywałyśmy, był dobry widok na to co się tam dzieje. Było tam na oko ponad 20.000 ludzi.. Tacy oni sławni ?
Po kilku piosenkach usłyszałam taką, która wpadła mi w ucho.. Była to podajże " More than this ". Nie powiem. była świetna.
- Jessie. - szturchnęłam ją - Nie sądzisz, że Zayn... - mówiłam szeptem, choć nie wiem po co, gdyż Danielle i Eleanor nie słyszały tego. Były zbyt zajęte wiszczeniem i dopingowaniem chłopaków - .. Jest strasznie podobny do Chris'a ?
- Nie. - pokręciła głową- Chris był wyższy i miał jaśniejszą cere..
- Nie chodzi mi o wygląd. - syknęłam - Zachowanie. Zabawny, czasami też umie być poważny.. - uniosłam brew
- Nie wiem.. Nie znałam tak dobrze Chris'a... - wzruszyła ramionami i podeszła do dziewczyn dalej oglądając One Direction

******

Zayn

Wstałem dość późno. Dzisiaj mamy dzień wolny i mamy zamiar się jakoś zabawić.
    Podreptałem do toalety wziąć poranny priyznic i się jakoś ogarnąć. O dziwo chłopaków nie było w pokoju. Wstali wcześnie i pewnie gdzieś się teraz szwędają. Po kilkunastu minutach wyszedłem z łazienki zakładając na siebie wcześniej przygotowane ubrania. Zgarniając paczke papierosów ze stolika wyszedłem z pokoju. Na korytarzu spotkałem Paul'a :
- Oo Cześć opiekunie ! - przywitałem się - Gdzie reszta ?
- - Liam i Harry poszli na siłownie, Lou gdzieś z El, a Niall jęczy, że chce coś słodkiego do jedzenia, a ja w tym momencie nie mam czasu pojechać do sklepu..
- Ja to zrobię. - uśmiechnąłem się - Nie mam nic do roboty..
- Naprawdę ? Dzięki wielkie.. Ooo.. I Darcy ci potowarzyszy - skinął na nadchodzącą dziewczynę
- Co ja ? - zdziwiła się
- Pojedziesz z Zaynem do sklepu.. - rozkazał
- Nie.. - warknęła
- Nie dyskutuj ! - syknął - Zayn, pilnuj jej. Nie wiadomo co jej do głowy może przyjść. - powiedział na co ja pokiwałem głową
Razem z brunetką poszliśmy do sklepu < z buta , niestety > . Przez całą drogę się nie odzywaliśmy do siebie, a ona szła jakby obrażona na cały świat.. Próbowałem zacząć jakiś temat, ale ona tylko pokiwała głową i szła dalej, więc dałem sobie spokój.
     Po zakupach skierowaliśmy się w stronę hotelu, gdzie po drodze napotkało nas kilka fanek.. Rozdałem autografy i kontynuowaliśmy drogę powrotną.
- Zawsze gdzie nie pójdziesz atakują cie te psychofanki ? - prychnęła
- To nie są psychofanki.. - warknąłem - To są Directionerki.. Nie wiesz nawet jak są dla nas ważne.
- Jakoś nie mogę sobie tego wyobrazić.. Fanki jak fanki..
- To nie są zwykli fani. Kochają nas całym sercem, my ich też. Są dla ans ważne. Bez nich.. istnienie One Direction nie miało by sensu. - powiedziałam, na co ona sie zaśmiała - Powiedziałem coś śmiesznego ? - spytałem, na co ona uniosła brew i szła dalej

******

Darcy

Około godziny 17 wpadli na pomysł, żeby pojechać na plaże i zrobić ognisko.. Nie miałam ochoty więc poszłam do swojego pokoju. Niech się dobrze bawią, a co.. Tata nie namawiał, ale .. nie interesują mnie takie zabawy. Śpiewanie przy ognisku itd. Nie powiem, że mój ojciec się obraził z tego powody, ale nie obchodziło mnie to. W pewnym momencie usłyszałam pukanie do drzwi :
- Mogę ? - spytała niepewnie Danielle
- Możesz. - mruknęłam
Usiadła obok mnie.
- Czemu nie chcesz z nami jechać ? Będzie fajnie. - zachęcała
- Nie chcę i już. - syknęłam
- Będziemy dobrze się bawić.. A twój tata chciał spędzić czasu troche z tobą.
- Nie obchodzi mnie to. - warknęłam
- Posłuchaj mnie... - powiedziała spokojnie - Twój tata chce dla Ciebie jak najlepiej a ty odbierasz to jakby to wszystko było przeciwko tobie.. A wclae tak nie jest. - wymusiła uśmiech
- Trudno.. Nie chce jechać. - prychnęłam
- No cóż... - wstała - Musimy jechać bez Ciebie. Ciekawe co twój tata powie na to, że nie chcesz jechać. Moze jakaś kara ? Nie wiem. - mówiła jakby sama do siebie - Powiem mu, że jego córkę nic on nie obchodzi. Chociaż może poczuć sie urażony, ale to prawda. - zbliżała się do wyjścia
- Ej, Dan.. Czekaj ! - podeszłam do niej - Będę na dole za 5 minut. - wymusiłam uśmiech
Dziewczyna pokiwała głową i wyszła z pokoju.
      Jak i powiedziałam, tak było. Po 5 minutach byłam na dole , gdzie czekała cała gromada. Wyglądało to troche jakby mój tata był niańką, a tu cała brygada dzieci.
- Możemy jechać. - powiedziałam
Wpakowaliśmy się do limuzyny i ruszyliśmy na plażę. Gdy byliśmy na miejscu rozłożyliśmy koce. Liam i Zayn rozpalali ognisko, El i Louis gadali z moim tatą, Niall brzdąkał coś na gitarze, Hazza gadał z Jes, tylko ja siedziałam jak ten odludek. Było już dosyć ciemno i na plazy nikogo prawie nie było.
- Śpiewamy ? - spytał ochoczo Horan
- No jasne. - wyszczerzyła sie reszta
- Zayn, zaczynaj. - pokiwał głową Hazza patrząc na mulata
Śpiewali piosenki, a reszta, czyli El, Dan, mój tata, Jes się kołysali i robili za " chórek ".
- Darcy, śpiewaj. - szturchnęła mnie Danielle , na co ja z lekkim uśmiechem na twarzy odmówiłam
- Nie umiem. - zaśmiałam się
- Umiesz, umiesz..
No cóż.. Przyłączyłam się do śpiewania. Było naprawdę miło. Całe 2 godziny śmialiśmy się i opowiadaliśmy sobie jakieś żarty.
- Dziękuje, ze mnei namówiłaś. - uśmiechnęłam się do dziewczyna Liam'a
- Nie masz za co. - odwzajemniła gest

_______________________________________________
Hej. ;* Myślicie, że dłuższy od poprzednich ? Mi się wydaje, ze tak, lecz troche nudnawy ... Przynudzam, wiem, lecz nie miałam za bardzo pomysłu. Mam pomysły na rozdziały, lecz troche te dalsze. ;) Ale.. liczy się wasza opinia , więc.. co innego jak nie komentarze ? Błagam o komentarze.. Czytasz + skomentuj ! Wiem, że troche osób to czyta, nie za dużo, ale jednak większa część, więc skopmentujcie. Nic wam nie zaszkodzi, a ja będę szczęsliwa.
+ przepraszam, że tamtego bloga zostawiłam.. Nie dodaje wclae rozdziałów, no cóż.. Obiecuje, ze w tym tygodniu pojawi się 9 rozdział na starym blogu. Się rpozpisałam..
AAA ! Jeszcze jedna sprawa. Komentujesz, to się jakoś podpisz.. Nie wiem, np nick z tt. ;)
To tyle. Do nn. ;)

piątek, 25 maja 2012

CZTERY

Darcy

Weszłam do pokoju zatrzaskując za sobą drzwi i zamykając je na kluczyk. Zdenerwowana usiadłam na łóżko i wbiłam wzrok w jakiś niewidzialny punkt. Ta piątka przygłupów mnie denerwuje, a szczególnie ten cały Louis. Wtyka nos w nie swoje sprawy. Może i jest najstarszy z tej całej grupki, ale najgłupszy. Wydaje mu się, że może mnie szkolić i rozkazywać. Nie tędy droga . A tata .... przez ten cały wyjazd się zmienił, a to dopiero dwa dni. Za wszystko krzyczy, wszystko go irytuje. Jestem pełnoletnia, a on traktuje mnie jak dziecko. Jak tylko wrócimy do Londynu wyprowadzam się. Postanowione... Gdzie ? Tego jeszcze nie wiem, ale wiem, że to najlepsze rozwiązanie. Uciec od tego głupiego życia i być może zacząć to lepsze. Przez zaszklone oczy odsunęłam bransoletki z mojej ręki i przejechałam dłonią po bliznach, po cięciu. Tak... Śmierć mojego chłopaka.. kierowały mną tylko te złe emocje, przez które zaczęłam się ciąć. Może to nie tylko przez śmierć Chris'a, tylko też za atmosfere panującą w domu ? To wszystko ....
     Do pokoju zaczęła się dobijać Jessie :
- Otwórz do cholery !
Uśmiechnęłam się do siebie. Nie ruszało mnie to :
- Pojebało Cię ? Otwórz no !
Wsunęłam paczkę papierosów i zapaliniczkę do kieszenie i pewnie otworzyłam drzwi. Dziewczyna spojrzała na mnie łagodnym głosem jakby chciała zacząć mnie pocieszać. Ominęłam ją przewracając oczami. Miałam ochotę się przejść. Wyszłam z hotelu i ujrzałam stado fanek. Gdy mnei zobaczyły nie wiem z jakiej racji słyszałam tylko :
- Mogę autograf ? Mogę zdjęcie ?
Podirytowana wróciłam do hotelu i postanowiłam, że pójdę na hotelowy ogród. Usiadłam na ławkę i zapaliłam papierosa. Jeden raz zapaliłam, z przyczyn niewiadomych, teraz drugi .. Nie wiem. Może to dobre wyjście, żeby zapomnieć o niektórych problemach ? Nagle jakiś mulat się do mnie dosiadł :
- Czego chcesz ? - warknęłam
- Przyszedłem zapalić, ale widzę, że mam towarzystwo. - poruszał brwiami
- To znajdź sobie inne.
- Ale te mi odpowiada. - wzruszył brwiami
- Nie chce mi się z tobą gadać. - syknęłam wstając i gasząc papierosa
- Ej, czekaj ! - złapał mnie za nadgarstek , a ja automatycznie się odwróciłam - Mam pytanie ...
- Nie obchodzi mnie to. - prychnęłam - A tak w ogóle to puść mnie. - wyrwałam mu się i poszłam do hotelu.

**********

Louis


Wracałem ze stołówki do pokoju. Przechodziłem obok pokoju Paul'a , gdy usłyszałem głośne krzyki :
- Jestem pełnoletnia ! - krzyknęła Darcy
- Mnie to guzik interesuje ! - wrzasnął Paul
- Zachowujesz się ja.... - przerwała
- No ? Jak ?
- Po prostu się zmieniłeś . - warknęła
- Martwię się o Ciebie i troszczę. - powiedział łagodniejszym głosem
- Ja wcale tej twojej troski nie potrzebuję !
Wziął głośny wdech :
- Przestań mnie obwiniać za śmierć Chris'a !
Cisza. Po chwili z pokoju wybiegła zapłakana Darcy. Rzuciła tylko spojrzeniem w moją stronę i pobiegła w stronę swojego pokoju. Iść za nią ? Spytać co się stało ? Pocieszyć ją ? Kto to jest Chris, co się z nim stało i czemu tak zareagowała ? Szczerze ? Nie obchodziło mnie to.. Wzruszyłem ramionami i poszedłem do pokoju.

Darcy

Usiadłam na łóżku chowając twarz w dłoniach.
- Ej, Darcy !? Co jest ? - dosiadła się do mnie Jessie
- Mój ojciec. - mówiłam dławiąc się łzami - Chris !
- Co Chris ?
- Tata powiedział, że obwiniam go za jego śmierć . Czemu on nie może zrozumieć, że za nim tęsknie ?? No pytam się czemu ? - ponownie się rozpłakałam
Przyjaciółka nie wiedziała co powiedzieć. Przytuliła się do mnie i powoli zaczęła się kołysać. Po chwili Jes miała mokrą koszulkę od łez, ale nie przejmowała się tym. Ktoś zapukał do drzwi :
- Cześć dziewczyny ! - powiedział blondyn i spojrzał na mnie - Coś się stało ? - powiedział zmieszany
- Nie. - mruknęłam
- Przecież widzę..
- Nie powinno cię to obchodzić- warknęłam
- Niall.. Nie pytaj. - skinęła głową Jessie spoglądając na Irlandczyka
- No dobra.. - wzruszył ramionami - Chcę pwoiedzieć, że Paul mówi, że macie być za 15 minut na dole w holu, bo jedziemy ..
- Gdzie ? - spytałyśmy chórkiem, aja otarłam łzy
- Na nasz koncert.. - puścił oczko - Za 15 minut. - przypomniał i wyszedł z pokoju
      Ubrałam się w białą koszulkę, granatowy sweterek, ciemne - jeansowe rurki i szare adidasy za kostkę. Miała rozmazany makijaż, więc go zmyłam i pomalowałam sie na nowo. Zrobiłam sobie luźnego kucyka i byłam gotowa, chociaż wcale nie chciało mi się tam jechać. Razem z blondynką zeszłyśmy na dół, gdzie czekała na nas cała gromada.

________________________________________________
To mamy już czwarty. ;) Nie podoba mi się ten rozdział < chyba ;) >. I przepraszam, że taki krótki, ale wena mnie opuściła . I mam jeszcze jedną sprawę ! Na tamtyn starym blogu rozdziały będą pojawiać się rzadko.. bardzo żadko, raz na dwa tygodnie, bo teraz wciągnęłam się w te opowiadanie.. A co do tamtego to chyba dodam jeszcze z 3 , 4 rozdziały i zawieszę go.
Noo.. To proszę.. błagam o komentarze ! :* Kocham Was ! xx :D
Do nn. ;]

poniedziałek, 21 maja 2012

TRZY

- No wychodzisz już ? - zaczęłam stukać do drzwi łazienki, w której Jessie siedziała już dobre 15 minut - Wyłaź do cholery ! - krzyknęłam
- Po co te nerwy ? - raczyła wyjść spokojnie jak gdyby nigdy nic
Ominęłam ją i weszłam do toalety. Po krótkim czasie wyszłam i zgarnęłam przyjaciółkę. Wyszłyśmy na imprezę. Była już 20.00 a było jeszcze jasno, więc impreza będzie taka sobie.
     Weszłyśmy do klubu gdzie głośno grała muzyka. Dużo ludzi i dużo alkocholu. Podeszłam z przyjaciółką do barku a po chwili usiadłyśmy przy nim. Zamówiłam dla mnie i dla blondynki po jednym mocnym drinku. Jessie wzięła łyka i się skrzywiła odkładając kieliszek na barek. Zaśmiałam się i wzięłam łyka. Następnie zamówiłam kolejnego, kolejnego i kolejnego.
- Przyszłaś tu tylko dlatego żeby się napić ? - uniosła brew
Nie odpowiadałam .
- Równie dobrze mogłaś pójść do sklepu , kupić wódkę i wypić w hotelu .
- Zamkniesz się w końcu ? - spojrzałam na dziewczynę, na co ona umilkła
Zamówiłam kolejnego drinka i spoglądając na Jessie wzięłam łyka.
- Oo ! Popatrz kto wpadł ! - wskazała na piątke chłopaków wchodzących do pomieszczenia
- O Boże.. Jeszcze tych tu brakował. - powiedziałam patrząc " na niebo " <sufit >
Na moje nieszczęście oni nas zobaczyli i podeszli do nas, siadając obok.
- Cześć ślicznotki. - przywitał się Harry , a Jes się wyszczerzyła
- Może jakieś ' cześć ' lub chociaż byś się uśmiechnęła ? - uniósł brwi Louis
- Skoro wam nie odpowiada to wyjdźcie, albo usiądźcie gdzie indziej . - warknęłam , a on już nie miał ochoty nic mówić
- Nie wiem jak wy, ale ja idę tańczyć . - uśmiechnął się Harold
- Idziemy  z tobą. - powiedziała reszta i ruszyła za kędzierzawym
Wskazałam kelnerowi kieliszek, na znak żeby dolał wódki. Zrobiłam tak kilka jeszcze razy, aż chłopaki i Jessie wrócili.
- Chodź, potańczysz troche. - uśmiechnęła się blondynka
- Nie interesuj się mną, ja tu sobie posiedzę. - syknęłam patrząc na dno kieliszka
- Powinnaś się troche rozerwać, w końcu po to tu przyszłyśmy, a nie siedzieć przy barku i popijać . - skrzyżowała ręce na klatce piersiowej
- Daj mi spokój ! - krzyknęłam, a pomimo głośnej muzyki niektórzy usłyszeli i spojrzeli na mnie jak na wariatkę
- Możesz nie krzyczeć ? - podszedł do mnie Lou
- Nie wtykaj nosa w nie swoje sprawy ! - syknęłam
- Dajcie spokój. - uspokajał nas Zayn
Spojrzałam na nich wszystkich z uniesionymi brwiami i ominęłam ich kierując się chwiejącym krokiem ku wyjściu. Wyszłam z klubu zapalając papierosa, gdy ujrzałam ojca stojącego niedaleko przy wejściu. Nie chciałam zbędnych kazań, dlatego założyłam kaptur na głowę i cichutko skierowałam się w przeciwnym kierunku :
- Darcy ? - podszedł do mnie zdejmując kaptur
Przeklnęłam  cicho pod nosem i odwróciłam się na pięcie twarzą do ojca :
- Ty palisz ? - jego oczy były jak pięciozłotówki
- Nie. - zaprzeczyłam
- Ty piłaś ?
- Oj, daj mi spokój. Jestem pełnoletnia i mogę robić co mi się podoba. - prychnęłam
- Dopóki mieszkasz ze mną i jesteś pod moją opieką nie będziesz rządzić. Oddaj papierosa ! - wyciągnął rękę
- Nie oddam. - zaciągnęłam się
- Oddasz. - wyrwał mi go z ręki i zgasił - A za to.. w jakim jesteś stanie, porozmawiamy w hotelu. - zagroził palcem - Wsiadaj do limuzyny
- Trafie do hotelu. - wymamrotałam
- Wsiadaj i bez dyskusji ! - otwarł drzwi ściskając mój nadgarstek i wsadził mnie do auta
     Po 15 minutach byliśmy pod hotelem. "Szofer" poprowadził mnie pod pokój, gdyż byłam już w pół przytomna . Zamknęłam mu drzwi pod nosem i ściągając bluzkę i spodnie , w samej bieliźnie położyłam się do łóżka .

Zayn

Po wczorajszej imprezie nie dałem rady wstać z łóżka, lecz mus to mus. Powolnie się podniosłem i podreptałem do łazienki wziąć zimny prysznic, bo właśnie tego teraz mi było trzeba.
    Wróciłem do pokoju i zgarniając pozostałych zeszliśmy do wynajętej tylko dla nas, dla Paula i dziewczyn jadalni. Zająłem miejsce obok Darcy i Louisa, który patrzył na brunetkę złowrogo. Dziewczyna miała wory pod oczami i była jakby nieobecna. Dłubała widelcem w sałatce i co chwile łapała sie za głowę :
- No i po co było tle pić ? - powiedział dociekliwie marchewkowy
- Zamknij się. - mruknęła pod nosem
- Darcy, on ma racje. Nie powinnaś tyle pić. - Paul spojrzał na nią ostrym spojrzeniem
- Czy przy śniadaniu, też będziesz prawił mi te twoje kazania ? - uniosła brwi
- Mówię ci tylko co jest dla Ciebie dobre.
- Ale ty nie wiesz co jest dla mnie dobre ! - podniosła głos
- Nie podnoś głosu ! - zagroził
- Bo co ? Dasz mi kare ? - krzyknęła - Dziękuje za śniadanie. - podniosła się z krzesła i pobiegła do pokoju
Patrzyłem na ten cały incydent. Tak na prawdę Lou zawinił bo nie powinien być taki dociekliwy wobec niej.

_____________________________________
No to mamy i trzeci. ;) Powiem szczerze, że ten rozdział nawet mi się podoba, nie wiem jak wam. :_ Dlatego.. Liczę na komentarze. Błagam o komentarze. :DD Noo.. To tyle.
Do nn. xx :)

poniedziałek, 14 maja 2012

DWA

- Wstawaj ! - ktoś za wszelką cene chciał mnie obudzić
Jęknęłam tylko i przykrywając się kołdrą po uszy przekręciłam się na drugi bok, lecz ten ktoś nie miał zamiaru ustąpić - Wstawaj królewno , bo spóźnimy się na samolot, a jeszcze po Jessie trzeba wstąpić. - zaczął mnie gilgotać, bo być może innego wyjścia aby odkleić mnie od wyrka nie było
- Tato.- mruknęłam powolnie wstając
- Za 25 minut zbiórka na dole. - puścił mi oczko i wyszedł z pokoju
Podreptałam do łazienki wziąć poranny prysznic. Potem ubrałam się w czerwone rurki, biały T- shirt z napisami i tego samego koloru conversy za kostke. Nie miałam ochoty na śniadanie, więc wzięłam torebkę , swoje walizki i ciągnąc je zeszłam na dół :
- Mamy już nie ma ? - spytałam
- Wyszła jakąś godzinę temu. Możemy jechać ? - spytał na co niechętni skinęłam głową.
Wziął moje walizki i wyszliśmy z domu pakując się do taksówki.
       Po 5 minutach byliśmy pod domem Jessie. Przyjaciółka wsiadła do auta i zaczęła dziękować mojemu tacie, że może z nami lecieć, a taksówkarz miał już tego chyba po dziurki w nosie. Przez całą drogę < 30 minut> musiałam słuchać jej pisków i jarania się tym, że zobaczy 1D. Z czego tu sie cieszyć ?
***********

Po 8 godzinach lotu wysiedliśmy z samolotu. Piskom Jessie nie było końca. Jak ma być tak przez te 2 miesiące, to tylko na moje nieszczęście i chyba na mojego taty też.
     Na lotnisku czekała na nas już czarna limuzyna. Wsiedliśmy do niej i ruszyliśmy do hotelu. Gdy byliśmy na miejscu, musieliśmy wejść tylnym wejściem, bo było multum fanek, który piszczały, aż uszy odpadały.
- Możesz się śmiało dołączyć do tej dziczy ! - prychnęłam , a blondynka przewróciła oczami
Weszliśmy posłusznie tym wejściem, którym ochroniarz nam wskazał i znajdowałyśmy się obecnie w holu.
- Usiądźcie tu. - polecił tata wskazując kanapę
Posłusznie zajęłyśmy miejsce na skórzanej sofie. Moja przyjaciółka zaczęła wypatrywać One Direction i gadać jacy to oni są świetni, ale szczerze ? Nie słuchałam jej. Patrzyłam jak mój tata załatwia jakieś sprawy i myślałam nad tym jak moje życie się zmieni < jeszcze bardziej >, gdy mój tata ma prace. Wolałam mieć go tylko dla siebie, a teraz muszę dzielić go z tymi pięcioma przygłupami.
   Po chwili do mojego ojca podeszło pięciu chłopaków. Zaczęli się śmiać i ... tańczyć ? Jakiś dziki taniec radości.
- Dziewczynki, podejdźcie tu. - skinął na nas palcem tata
Posłusznie podeszłyśmy.
- Poznajcie się. Chłopaki. - zwrócił się do piątki - To jest Jessie, przyjaciółka mojej córy. - wskazał na uśmiechnięta od ucha do ucha blondynkę
- Cześć. - podała każdemu rękę
- A to. - kontynuował - Moja córka Darcy.
- Taa.. cześć. - skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej
Mój tata przewrócił oczami :
- To jest Niall. - wskazał na blondyna,, który się uśmiechnął - Zayn, Liam, Harry i Louis.
- Cześć. - powiedzieli chórkiem
- Tak wszystko, fajnie, fajnie, ale gdzie nasz pokój ? - zapytałam
- 2 piętro, pokój 101. - tata podał mi kluczyk
- Ooo.. To naprzeciw naszego pokoju, mogę was zaprowadzić. - zaproponował mulat
- Z pewnością sobie poradzimy. - syknęłam biorąc swoje walizki i kierując się do windy, a moja przyjaciółką za mną
      Po chwili znajdywałyśmy się na 2 piętrze.
- To tu. - zaczęłam otwierać nasz pokój
Pokój był dosyć spory. Były dwa dwuosobowe łóżka z szafką nocną i lampkami. Dwie szafy i toaletka i duża łazienka.
- Ja zajmuję te łóżko. - blondynka rzuciła walizki na wyrko przy ścianie, a mi zostało te przy oknie. Jes zaczęła się rozpakowywać a ja usiadłam na łóżku i śledziłam jej ruchy.
- Nie rozpakujesz się ? - spytała
- Myślę ....
- Nad czym ? - uniosła brew
- Co powiesz na impreze ? - poruszałam brwiami
- Ty i impreza ? - zaśmiała się
- Idziesz czy nie ? - warknęłam
- Idę. - westchnęła

___________________________________________
No to drugi już jest.. Na razie nudno, ale wszystko zacznie się rozkręcać. :DD
Mam do was OGROMNĄ prośbę.. Jak dodajecie komentarze jako anonimowi, to postarajcie chociaż jakoś podpisać, albo waszą nazwą na tt , albo coś w tym stylu. :)
+ BŁAGAM O KOMENTARZE . XD
Mała rzecz, a mnie cieszy. :)) xx
Do nn.

poniedziałek, 7 maja 2012

JEDEN

Siedziałam w domu z mamą, która była ' zapracowana ' , a ja czytałam jakąś denną książkę, Tak, tak, tak.. Są wakacje < no.. początek > , a ja .. siedzę w domu i książkę czytam. No ale jakby na to nie spojrzeć chyba mi to odpowiadało. Teraz wakacje wakacje właśnie tak dla mnei wyglądały. Wolę siedzieć w domu niż chodzić po jakichś zatłoczonych plażach, gdzie ludzie będą się na mnie dziwacznie patrzeć. Czemu dziwacznie ? Bo będzie im przeszkadzał mój humor. Miałam już taką sytuację. Powiem jedno.. Niech się w dupe pocałują.
      Do domu wszedł uradowany tata :
- Nie uwierzysz ! - zwrócił się do mnie, bo wiedział, że mnie jedyną obchodzi to co on ma do powiedzenia. On i mama nie są ze sobą szczęśliwi i ja to widzę. Kłótnie w tym domu stały się codziennością.
- W co nie uwierzę ? - przewróciłam oczami odkładając książkę na bok
- Dostałem pracę ! - krzyknął
- Że co ? - zdziwiłam się
- Nie cieszysz się ?
- Cieszę ... - spuściłam wzrok
Tak na serio, czy się cieszyłam ? Nie, nie , nie ! Wiem jak to będzie.. Mama się mną nie interesuję przez prace, a boję się, że dla taty praca stanie się ważniejsza ode mnie. I wtedy to tylko skoczyć z mostu !
- Ale nie wiecie jaka to praca .. Marzenie ...
- Pochwal się. - powiedziała wywyższając się mama
- Menager najgorętszego boysbandu ! Tamtaradaamm.. One Direction !
- Gratuluję. - powiedziała jakby z łaski rodzicielka
Tata nie zwracał w ogóle na nią uwagi i kontynuował dalej :
- Jest też zła wiadomość.. - podszedł bliżej mnie i ukucnął przede mną - Jutro muszę wylecieć na całe wakacje do Ameryki, bo chłopcy mają tam trasę.. Muszę być z nimi ..
- No a ja ? - skrzywiłam się
- Ja jutro wylatuję do Australii jako osobista makijażystka Adele, więc na mnie nie liczcie. - zarzuciła włosami i wyszła z domu
Spojrzałam na ojca :
- Całe wakacje sama , spoko. - skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej i usiadłam na sofie
- Poczekaj tu chwilę. - polecił i wykręcając numer na telefonie wyszedł do kuchni
Po chwili wrócił z wielkim uśmiechem na twarzy :
- Pakuj się. - wyszczerzył się
- Po co ? - prychnęłam
- Lecisz ze mną do Los Angeles ..
- Nigdy w życiu. - krzyknęłam - Zostaję w domu. - tupnęłam obcasem
- Bez dyskusji ! Lecisz ze mną i koniec kropka . - spoważniał - Pomyślałem też o Jessie. Może lecieć z nami ..
- Nie chce nigdzie lecieć. - warknęłam
- Jeszcze jedno słowo ! - zagroził palcem
Bez słowa poszłam na górę się pakować, ale najpierw zadzwoniłam do przyjaciółki i powiedziałam propozycję wyjazdu do Ameryki ...
- Na prawdę mogę jechać ? - spytała
- No tak. - przewróciłam oczami
- Aaaaww ! Idę się pakować. - pisnęła i usłyszałam dźwięk rozłączającej się słuchawki
Wyjęłam dwie dosyć spore walizki i zaczęłam się pakować. Po godzinie wszystko miałam upchane ..
- Spakowana ? - spytał tata wchodząc do pokoju
- Taa.. - mruknęłam
- Idź wcześnie spać, bo jutro przed piątą pobudka . - powiedział i odszedł
Odpaliłam laptopa i z ciekawości wpisałam w przeglądarce ' One Direction ' . Nie słyszałam o nich do tej pory, więc chciałam chociaż zobaczyć jak wyglądają. Zobaczyłam kilka zdjęć i stwierdziłam , że to tylko pięciu pajaców z mikrofonami .
Zamknęłam laptopa i zeszłam na dół do salonu, gdzie wróciła mama < gdybym jeszcze wiedziała skąd > :
- Jutro lecę z tatą do USA . - powiedziałam na co ona tylko skinęła głową - Nic cię nie obchodzi . - syknęłam i pobiegłam do pokoju
W oczach nabierały się łzy . Przywykłam już do tego, że mama się mną nie interesuje i ma mnie gdzieś, ale miałam chociaż troche nadzieji , że to się zmieni.
       Przypomniałam sobie, że zapomniałam spakować jednej rzeczy. Wzięłam do ręki ramkę ze zdjęciem, która stała na mojej szafce nocnej. Po moim policzku spłynęła pojedyncza łza spadając na fotografię. Wrzuciłam ją do torby i poszłam spać.

____________________________________________________
No to jest pierwszy ... Ostatnio nie mam wgl czasu i rozdziały na tamtym blogu będą pojawiać się co tydzień < postaram się :) > No to .. Proszę o komentarze ?
Do nn. xx ;)

piątek, 4 maja 2012

Prolog ..

Siedziałam w swoim pokoju na łóżku trzymając w ręku ramkę ze zdjęciem, na którym byłam ja z uśmiechniętym chłopakiem. To był Chris.. Miłość mojego życia.. Brakowało mi go i to cholernie. Zostawił mnie .. Zastanawiacie się pewnie, co się z nim stało.
       Poszedł na impreze na którą ja nie chciałam iść, więc zabrał ze sobą swoją paczkę. Jak na każdej imprezie był alkochol, lecz oni troche z nim przesadzili. Po zabawie jeden z jego kolegów postanowił, że .. odwiezie wszystkich do domu. Wsiadł za kierownicę i ruszył. Nie za długo sobie jechali.. Po nie całych 200 metrach wpadli w poślizg i wpadli w rów zderzając się z drzewem. Zginęli wszyscy oprócz kierowcy. Dziewczyna chłopaka , który kierował autem, jego kolega i .. Chris.
       Byliśmy wzorową parą. Kochaliśmy się i szanowaliśmy ponad wszystko.
Moja przyjaciółkę Jessie mówi :
' Darcy ! Stało się, rozumiem, jest ci z tym trudno, ale trzeba żyć dalej i myśleć o jutrze, a nie zamartwiać się tym co było wczoraj. '
Od śmierci mojego chlopaka, prawie w ogóle nie wychodzę z domu. Jestem osiemnastoletnią jedynaczką. Moja mama jest makijażystką gwiazd i ciągle gdzieś wyjeżdża i nie ma dla mnie czasu, więc swój czas w domu spędzam z tatą, który  jest bezrobotny.
      Mówią mi, że się zmieniłam. Zawsze uśmiechnięta, pogodna dziewczyna, która miała w sobie pełno energii teraz jest obrażoną na cały świat dziewczyną. Może ten wypadek .. Tak ! Śmierć Chrisa nauczyła mnie cierpienia i z każdym dniem dowiaduję się o nim coraz więcej i więcej ...

___________________________________

No to jest i prolog ..
Mam nadzieję , że się podoba, niedługo pierwszy rozdział..
Do nn. ;*