UWAGA! Blog będzie prowadzony 3 osobie, po prostu tak będzie mi prościej ;)
Darcy leżała na łóżku jeszcze dosyć ciężko oddychając. Jessie jak obiecała tacie przyjaciółki miała zamiar ją przypilnować aby nie zrobiła czegoś głupiego. Kiedy brunetka odwracała głowę ku Jess czuła na sobie jej wzrok. Westchnęła głośno i schowała głowę pod puduszkę i wydukała z siebie tylko ciche " Nienawidzę Cię... " .
- A ja Ciebie kocham. - blondynka od razu wiedziała, że Darcy powiedziała to z sarkazmem
W pewnym momencie po hotelowym pokoju rozległ się cichy stukot do drzwi, które po chwili się uchyliły i w progu stanął Paul. Był ponury.. Widać było, że się martwi o swoją córkę , a to co robił ona obracała to jakby było przeciwko niej , choć każdy chciał dobrze. Jedyne co zaskoczyło Jessie, to to, że inaczej podchodziła do sprawy One Direction. Zauważyła, że do chłopaków zwraca się z delikatnym , choć ledwo zauważalnym uśmiechem i nie warczy tak jak kiedyś. Ten wypadek dał jej do myślenia - tak przynajmniej wydawało się Brown.
Paul ze smutkiem i zmartwieniem za razem wymalowanym na twrayz usiadł na łóżku przy dziewczynie, która wychyliła głowę z pod poduszki..
- Jak się czujesz ? - pogładził ją po włosach
- Tak sobie. - mruknęła
- Musimy pogadać Darcy.- powiedział stanowczo , na co brunetka uniosła się do pozycji siedzącej - Wydaje mi się, że powinnaś jeszcze odpocząć. Tutaj wszystko Ci to tylko utrudnia. Chłopcy za 3 dni lecą do swoich rodzin w odwiedziny do UK i Irlandii, wpadłem więc na pomysł, abyśmy jak będziemy wracać z powrotem to USA, to po prostu nie polecisz. Zostaniesz w domu, a że mamy nie ma w domu do końca września, ciocia Catherine się tobą zaopiekuje. Wszystko załatwiłem, zgodziła się.... - spojrzał na nią z nadzieją
- Jasne... - spuściła głowę jednocześnie się za nią łapiąc
- Dobrze kochanie, my musimy jechać na ten wywiad. - przytulił ją i ucałował w czubek głowy - Odpoczywaj , - dodał i wyszedł z pokoju
- Może ja też zostanę już wtedy w Londynie ? - spytała Jess
- Ty tu masz Harry'ego, zostań.. - poleciła
- Nie zostawię Cię samej. - nalegała
- Posłuchaj mnie. - podnisła się powolnie i poszła na łóżko przyjaciółki siadając obok niej - Jesteś z Harry'm od jakiegoś czasu, powinnaś z nim tu wrócić i go wspierać, usieszy się. - zapewniła
- Zrozumie też, że moja przyjaciółka mnie potrzebuje
- Jess, nie przesadzaj. Będzie ze mną ciotka Catherine, siostra mojego taty. Będzie dobrze. Zostań ze swoim kędzierzawym. - szturchnęła ją i jednocześnie się szeroko uśmeichnęła
Jessie nie mogła uwierzyć jak z dnia na dzień na twarzy Darcy gości uśmiech.
Dziewczyna odwazjemniła gest i przytuliła się do przyjaciółki.
- Mogę wyjść na ten cholerny dwór, nie będę cały czas siedzieć w hotelu ! - Darcy wykłucała się z ojcem
- Jesteś jeszcze za słaba na spacer. - odpowiedział spokojnie
- Ja z nią pójdę. - wtrącił się Zayn
- Ale Zayn... - zaczął Paul
- Przy mnie się jej nic nie stanie, obiecuje . - zapewnił
Paul nie miał wyboru, puścił ją na krótki spacer.
Wyszli z hotelu i siekorwali się do pobliskiego parku żeby odpocząć nad stawem. Na ogół panowała cisza, ponieważ nie wiedzieli za bardzo o czym rozmawiać. Była już dość późna godzina. Zachód słońca, przyjemny wiaterek... Gdy dotarli nad staw Darcy stanęła na brzegu i uniosła głowę do góry, gdzie przy okazji, promienie zachodzącego słońca padały jej na twarz. Zayn zerknął na nią przegryzając wargę i stanął blisko niej.
- Słyszałem, że jak wylecimy do UK , nie wracasz już tu do USA z nami.. - spytał , na co dziewczyna skinęła głową - Szkoda. - mruknął, że Darcy ledwno usłyszała
- Może usiądziemy ? - spytała i skierowała się do pobliskiej ławki, a mulat za nią
Gdy usiedli, Malik nie wiedział czy może być bliżej niej czy trzymać pewną odległość. Przystał przy tym drugim i usiadł troche dalej od brunetki.
Zaynold zauważył, że Darcy się trzęsie. Przestraszył się, że coś się dzieje i zdezorientowany spytał :
- Zimno Ci ?
- Troche...
Słysząc tą odpowiedź, zdiął bluze i zarzucił na dziewczyne. Uśmiechnęła się, co miało znaczyć w tym wypadku " Dziękuje ". Darcy oatrzyła na staw, nie odczuwając wzroku Zayn'a skierowanego właśnie na nią. Wiatr rozwiewał jej włosy , zamknęła oczy. Chłopak wykorzystał okazje i przysunął się dość blisko niej. Gdy chciał ją objąć jedną ręką, otworzyła oczy i szybko skierowała wzrok na niego, zdejmując przy tym jego rękę ze swojego ramienia.
- Nie przesadzaj. - syknęła i wstała z ławki
____________________________
PRZEPRASZAM ! Przepraszam, ze tak krótki,bponieważ nie mam weny, a poza tym przepraszam, też że ponad miesiąc nie dodawałam rozdziału. Jestem zbyt leniwa ? Albo nie mam czasu...
Teraz żadziej będzie się rozdział pojawiał, aczykolwiek dokończę tą historie.
Poza tym ten rozdział jest głupi i najgorszy jaki do kiedykowliek napisałam, ale chciałam dodać.
No więc jeszcze poproszę 13 komentarzy.
Do nn.
Kocham Was ! <3